Z cyklu #zostańwdomu: Red Glow

Zamiast wstępu
– Zrobisz mi zdjęcie? – Małgoneta zapytała to zwykłym głosem, jak wiele wcześniej. Jednak tym razem sprawa była poważniejsza: od następnego dnia miał obowiązywać wszystkich nakaz noszenia maseczki zakrywającej usta. Sprawa sama w sobie przerażająca, a dla kobiety podwójnie: przecież ja nie mam sobie co na twarz założyć!

Domowa sesja z chustą typu „buff”

Jeszcze jesienią dostałem od Quadralite maleńki drobiazg reklamowy; kawałek czerwonej tkaniny funkcjonalnością przypominającej golf bez tej dolnej części, wiecie – bez bluzy, tylko ta część pod szyję 😉 Nie miałem pojęcia co to w ogóle jest, na fotograficzne akcesorium żadną miarą nie wyglądało i nie miałem najmniejszego pojęcia, co z tym zrobić. Aż do teraz. Nagle, ten czerwony komin miał stać się naszą codziennością. Stąd moje wątpliwości, czy proste „zrobisz mi zdjęcie” skończy się na zwykłym zdjęciu – ale skoro już mam robić jakieś zdjęcia, to wiadomo, że będę coś testował.

Przygotowałem sobie nieco więcej, niż zwykle miejsca w naszym „biurze”, wynosząc do sypialni stolik i upychając pod naszym ogromnym stołem szafeczki, pudła i książki. Planowałem rozstawić statyw typu boom a na nim zawiesić Atlasa 400 PRO TTL z 70 cm beauty dishem z gridem. To nie jest lekki zestaw, dlatego dla bezpieczeństwa i stabilności nogi statywu trzeba rozłożyć maksymalnie szeroko – stąd mała reorganizacja w domowym studio. A gdy Małgoneta zobaczyła, że buduję coś większego, sama nabrała ochoty na zdjęcia i tak wzajemnie się nakręcając skończyliśmy sesję bardzo późnym wieczorem, a w zasadzie – wcześnie rano.

Budujemy klimat światłem i kolorem

Mój pomysł na setup oświetleniowy był następujący: światło beauty disha z gridem będzie tworzyć dramatyczny klimat na zdjęciu, a nasze twarze rozświetlę smugą światła ze spota z gobo z wizytówki. Uwielbiam możliwości, jakie daje mi Quadralite SN-5000, używam go często i mam już pewną wprawę w wycinaniu kolejnych „wzorów”. Piszę „wzorów” w cudzysłowiu, bo prawdę mówiąc można je wycinać szybko i niedbale, wcale nie muszą wyglądać estetycznie, by spełniać swoje zadanie.

Spot SN-5000 pozwala na prawie dowolne ogniskowanie rzucanego przez siebie obrazu; obraz może być ostry jak żyletka i wtedy widać najmniejszą fuszerkę w wyciętym w kartonie wzorku, ale można ten obraz rozmyć do tego stopnia, że staje się praktycznie nierozpoznawalny.

Tym razem chciałem uzyskać efekt smugi, światła maksymalnie rozmytego na krawędziach, tak by nie dało się jednoznacznie stwierdzić, gdzie światło spota się kończy. Przyznaję, że wykonałem wiele prób, zanim uzyskałem efekt mnie satysfakcjonujący – ten widać w galerii wyżej, a pierwsze próby pokażę Wam w galerii „jak budowałem swoje światło”:

Ciemna klatka (Dark Frame)
Ciemna klatka (Dark Frame)

1. Ciemna klatka (Dark Frame). Budując klimat światłem błyskowym pierwsze, o co trzeba zadbać, to dobranie parametrów ekspozycji w aparacie tak, by na matrycy nie zdołało zarejestrować się żadne światło zastane. W moim przypadku było to ISO 200, przysłona obiektywu to f/4 i czas migawki (maksymalny dla mojego aparatu) 1/250 część sekundy. W efekcie otrzymujemy zdjęcie, na którym nic nie widać – i o to właśnie chodzi, bo od teraz mamy pewność, że wszystko, co będzie widać, to będzie nasze światło błyskowe – a tym możemy praktycznie dowolnie manipulować.

Światło wypełniające (Fill Light)
Światło wypełniające (Fill Light)

2. Światło wypełniające (Fill Light). To światło ma zgodnie z nazwą wypełnić cienie, samo w sobie nie wygląda interesująco. Na tym zdjęciu widać błysk 70 cm srebrnego beauty disha z gridem zasilanego lampa błyskową Quadralite Atlas 400 PRO TTL. Prawda, że mało spektakularne? Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę parametr zajefajność / cena zestawu.

Światło główne (Main Light)
Światło główne (Main Light)

3. Światło główne (Main Light). Spot Quadralite SN-500Quadralite Reporter 200 TTL z okrągłą głowicą. Gdyby rozłożyć ten zestaw na czynniki pierwsze, byłby to: spedlite i rurka z dwoma soczewkami a między nimi maleńka przesłona wycięta z wizytówki. I proszę, potraktujecie to, co tutaj napisałem dosłownie – już budowałem podobne wynalazki i gwarantuję, że efekty możliwe do osiągnięcia są praktycznie identyczne. Tyle, że wymagają znacznie większego nakładu pracy, powtarzalność jest mała a fokusowanie obrazu jest utrudnione. Chyba, że ktoś ma smykałkę do majsterkowania i popatrzy po Internecie za frazą „light blaster gobo DIY”.

Światło kontrowe (Kicker Light)
Światło kontrowe (Kicker Light)

4. Światła kontrowe (Kick Light). Po lewej i prawej stronie, na lekkich statywach Verso 200 CF zawiesiłem dwa kolejne Reportery 200 TTL, a każdy z czerwoną folią i wrotami. Tego światła miałem zamiar używać do każdej sceny, ale finalnie użyłem ich tylko do swojego drugiego portretu i ostatniego zdjęcia z cyklu, czyli Małgonety z neonowym trójkątem.

Zdjęcie z pierwszej serii, kompletna surówka.
Zdjęcie z pierwszej serii, kompletna surówka.

5. Jedno ze zdjęć z pierwszej serii, jaką zrobiłem podczas budowania setupu. W ręku trzymam aparat, którym próbowałem filmować to, co robię, ale w takich warunkach film okazał się dla mnie za dużym wyzwaniem; albo jest klimat na sesji, albo coś widać na filmie…

Setupy oświetleniowe w domowym studio

Pokazuję w sumie trzy setupy oświetleniowe, choć dwa pierwsze różnią się tylko zastosowaną ogniskową, czyli innym obiektywem.

W obu przypadkach światłem głównym (najjaśniejszym na zdjęciu) był snop z Quadralite Reportera 200 TTL błyskającego przez spot SN-5000, a cienie wypełniał Quadralite Atlas 400 PRO TTL zamknięty w 70 cm beauty dishu z gridem. W trakcie sesji na dolną część beauty disha założyłem przysłonę wyciętą z kartonu – chciałem zablokować części światła w dolnej części kadru jednocześnie zostawiając górę normalnie, jasną. Tą „flagę” widać na zdjęciu w galerii BTS na dole.

Układ oświetlenia dla naszej pary.
Układ oświetlenia dla naszej pary.

1. Naszą dwójkę fotografowałem obiektywem M.Zuiko Digital 25 mm 1.2 PRO (będącym odpowiednikem 50 mm na pełnej klatce).

Układ oświetlenia dla jednego modela.
Układ oświetlenia dla jednego modela.

2. Pojedynczo fotografowaliśmy się M.Zuiko Digital 45 mm 1.2 PRO (odpowiednik 90 mm na pełnej klatce) – zdecydowanie wolę obrazek z tego dłuższego obiektywu, to bez wątpienia moje ulubione szkło w systemie Olympusa.

Układ oświetlenia: Neon Red Glow
Układ oświetlenia: Neon Red Glow

3. W sumie sam jestem zdumiony, Małgosia w dymie z „neonem” również jest fotografowana przy 25 mm – zwykle robię podejścia każdym obiektywem i tutaj okazało się, że troszkę szerszy kąt widzenia pozwolił złapać fragment żaluzji w oknie po lewej stronie i to bardzo mi się podobało. Wszelkie neony i snopy światła fajnie wyglądają gdy w powietrzu unosi się troszkę dymu, dlatego do tego ostatniego zdjęcia puściliśmy troszkę „klimatu” z maleńkiej wytwornicy.

Fotografowałem aparatem Olympus E-M1 mark3 i dwie rzeczy w tym maleńkim body bardzo, bardzo mi się podobają: wykrywanie oka działa teraz ze znacznie większej odległości (w moim przypadku praktycznie zawsze) i tethering przez WiFi. Szybkie i sprawne wykrywanie oka zmienia w ogóle sposób mojej pracy na wygodniejszy;

nad moim Nikonem musiałem czuwać, teraz mogę czuwać nad modelką i bardzo mi się taka zmiana podoba.

Ta funkcja świetnie sprawdza się też przy wszelkich autoportretach, choć muszę zaznaczyć – przy zasłoniętej chustą twarzy wykrywanie oka nie działa.

Tethering, czyli przesyłanie na bieżąco podczas sesji zdjęć z aparatu do komputera, by wyświetlić je na dużym monitorze, to funkcja z której korzystam przy każdej możliwej okazji. Do tej pory musiałem podpinać aparat do komputera kablem USB i to sprawdza się znakomicie, jeśli to ja trzymam aparat w ręku. Teraz chodziłem w tą i z powrotem i połączenie aparatu z komputerem przez WiFi, bezprzewodowe, było moim wybawieniem! W body ustawiłem fotografowanie RAW + mały JPEG i chwilkę po zrobieniu zdjęcia widziałem już tego JPEGa na moim dużym, fotograficznym monitorze.

Retusz i kolor na fotografiach

Podziwiam sprawnych retuszerów! W moich obserwowanych na Instagramie pewnie 1/3 to koloryści, tworzący fantastyczne obrazy z czasami przeciętnych fotografii. Zawsze mi się to podobało, zawsze im zazdrościłem retuszerskiego skilla i nigdy nie chciałem tak robić. To pewnie zabrzmi staromodnie, ale dawno temu wbiło mi się do głowy, by zdjęcie robić na sesji, a nie w retuszu i tak mi zostało. Poświęcam mnóstwo czasu na przygotowania przed sesją i pracę w jej trakcie, by potem tego retuszu robić jak najmniej. I cieszy mnie, bo powoli, ale stopniowo i systematycznie retuszuję coraz mniej Ale tym razem przeszedłem sam siebie 😉

By nie było wątpliwości: lubię retuszować swoje zdjęcia! O ekstremistach głoszących „zdjęcie tylko prosto z puszki” mam swoje zdanie, ale zawsze chodziło mi o to, by z fajnego zdjęcia zrobić jeszcze lepsze, a nie z burego – kolorowe.

W galerii poniżej pokazuję Wam wywołany RAW (a konkretnie: *.ORF z Olympusa E-M1 mark3) z Małgonetą. Narzędzia w panelu Develop są nie ruszone. Obok, na porównaniu, jest gotowy *.TIFF który wrócił z Photoshopa. Różnice są na tyle subtelne, że na telefonach pewnie mało kto je dostrzeże, ale one tam są: ot, poprawione drobne niedoskonałości skóry i przejścia tonalne, koszula się słabo ułożyła, prawa ręka Małgonety ginęła w cieniu…
Zmierzam do tego, że choć zdjęcia wyszły efektownie, udało mi się je błysnąć a nie zrobić w Photoshopie – a wszystkie pięć finalnych fotografii z sesji (plus stykówka z Małgosią wynoszącą swoje malowidło) zrobiliśmy może w ciągu godziny. To mój absolutny rekord, jeśli chodzi o tempo pracy 😉

Zdjęcie z trójkątnym, czerwonym „neonem” to był pomysł Małgonety, a dokładniej: Małgosia śledzi na IG @thefunkographer – facet jest absolutnie zajefajny! Jego zdjęcia po mistrzowsku łączą proste formy geometryczne, głównie trójkąty z …nazwijmy to kompozycją ludzkiego ciała. (Uwaga – raczej dla pełnoletnich!) Przed sesją Małgosia mnie zapytała, czy możemy zrobić coś w tym stylu a ja nie widziałem, jak jej powiedzieć, że to nie mój poziom fetyszu 😉 Na szczęście przypomniałem sobie, że mój ulubieniec @thegavinhoey zupełnie niedawno pokazywał „coś w tym stylu” i to mogliśmy zrealizować. Zauważcie, że gdy na sesji błyśnie się przez folie w odpowiednich kolorach, to w Photoshopie wystarczy na nową warstwę wkleić taki neonowy trójkąt, zamaskować te jego fragmenty, które modelka „zasłania” i gotowe. Prosta sztuczka, która dla mnie była i zabawą i ćwiczeniem.

Kolor na zdjęciach

Jak mam nadzieję zauważyliście, kolor na tych zdjęciach powstał podczas sesji, nie w Photoshopie, nie w Capture One Pro. Na pewno mógłbym coś fajnego tam dodać, ale prawdę mówiąc – w ogóle nie czułem takiej potrzeby.

Najważniejszym kolorem na sesji była czerwień chusty „buff” od Quadralite. Wszystko, co na siebie wkładaliśmy, to jak świeciłem i jakich dodatkowych propsów używaliśmy, było podporządkowane tej czerwieni. A że od tygodni jesteśmy zamknięci w domu, sesja wyszła nam naprawdę spontanicznie – nie bardzo mieliśmy pole do popisu. W takich momentach zawsze stawiam na jednolite, spokojne kolory: ciemny błękit koszuli z uroczymi czaszeczkami (bardzo „burtonowska”), dostojne czernie czy wyjątkowo neutralne szarości. No, może z tą „dostojnością” trochę przesadziłem, ale wiecie, o co mi chodzi; nic nie konkuruje z czerwonymi chustami a dzięki temu one ciągną oko.

Przy wielu okazjach pokazywałem już pięć teł materiałowych, które dzięki uprzejmości Fripers mam okazję testować: gdy Małgoneta pokazała mi się w swoim outficie, zdecydowałem, że wzór 002 Frepower PRINT będzie najodpowiedniejszy. Jest na tyle stonowane, by nie konkurować z modelką, ale ma kolor i fakturę, a w zasadzie wzór na tyle interesujący, by stanowić idealne dopełnienie. I jak widać na kole kolorów, jego brązy znakomicie wpisują się w analogiczną harmonię z oranżami i czerwienią, a bardzo subtelny, głęboki i zgaszony błękit (który nazywam po prostu: śliwka) delikatnie komplementuje i podkreśla czerwień. We Fripers pojawiły się kolejne wzory i kolory, warto na nie zerknąć! (Link na dole wpisu.)

I tylko ostatnie zdjęcie z sesji, z neonowym trójkątem, to czysty, podręcznikowy przykład harmonii monochromatycznej. Na tym zdjęciu zarówno materiałowe tło, jak i nasze żaluzje z tyłu po lewej, tworzą raczej fakturę na drugim planie (przez co zdjęcie nabiera trójwymiarowości) niż kolor.

BTS, linki i sprzęt użyty podczas sesji

Moja ulubiona część wpisu, czyli galeria z za kulis; przyglądając się na te foty przypomina mi się dobry klimat z sesji 🙂

  • Czytelniku, skoro dotarłeś aż tutaj, przybij serducho na moim Instagramie: @Peter.Bielack
  • Koniecznie polub Małgonetę – będzie chętniej pozować w moich projektach: @Malgoneta
  • Inspiracja Małgonety, znakomity artysta: @theFunkoGrapher
  • Moja inspiracja do zdjęcia z neonowym trójkątem, absolutnie fantastyczny @theGavinHoey (ale jego to trzeba oglądać na Youtube)

Bardzo dziękuję Olympus Polska i Quadralite za pomoc w zorganizowaniu sesji! <3

Sprzęt użyty podczas sesji:

Aparat i obiektywy

Aparat Olympus OM-D E-M1 Mark III
Obiektyw M.Zuiko Digital ED 45 mm f/1.2 PRO
Obiektyw M.Zuko Digital ED 25 mm F1.2 PRO

Lampy błyskowe i modyfikatory

Lampa błyskowa Quadralite Reporter 200 TTL
Lampa błyskowa Quadralite Atlas 400 Pro TTL
Okrągła głowica do Reportera 200 TTL
Modyfikator: Spot SN-5000
Modyfikator: Beauty Dish Silver 70 cm
Modyfikator: Grid do Beauty Dish 70 cm
Modyfikator: wrota do standardowej głowicy Reportera 200 TTL 

Statywy i akcesoria

Statyw studyjny Quadralite Boom S
Statyw Quadralite Air 275
Lekki statyw Verso 200 CF
Uchwyt S-holder (mocujący spota do Reportera 200)
Tło tekstylne Frepower PRINT 002 W tej chwili Fripers ma ich 17 wzorów!

Comments are closed.