W narożniku Irvinga Penna

Zamiast wstępu
Do tej sesji zbieraliśmy się z Małgonetą chyba półtora roku; a to nie było okazji, a to nie było modela albo nie czuliśmy się gotowi do takich zdjęć. W końcu jednak przyszedł ten czas, pojawiła się i potrzeba i okazja, a model zgłosił się pół godziny od ogłoszenia. Jak to mówią „nie ma przypadków, są tylko magiczne sploty wydarzeń„.

Pomysł i przygotowania do sesji

Na Flashtime z serii Ikoniczne Inspiracje nie próbuję odtwarzać oryginalnych zdjęć; Ikoniczne Inspiracje mają mnie (i mam nadzieję – Ciebie, czytelniku) zachęcić do sesji, użycia nietypowych modyfikatorów / akcesoriów / technik czy narzędzi. Jeśli uda mi się uchwycić klimat oryginalnych zdjęć – doskonale – a jeśli nie, nie będę się przejmował. Najważniejsze, to próbować zrobić coś nowego!

Na portrety w narożniku Irvinga Penna natknąłem się przypadkiem. Jeden z fotografów, którego śledzę na YouTube opowiadał o swoich inspiracjach, padło nazwisko i zobaczyłem kilka zdjęć. Te ostatnie były na tyle intrygujące, że zacząłem poszukiwania na własną rękę. Nie przypuszczałem wtedy, że zaprowadzi mnie to tak daleko, ale jak zwykle porobiłem sobie mnóstwo notatek; zdjęcia, linki, fragmenty biografii, które sobie luźno tłumaczyłem. Raz i drugi pokazałem te zdjęcia Małgonecie i pomysł na sesję inspirowaną narożnikiem przypadł jej do gustu.

W ramach przygotowań przejrzałem dokładnie oficjalną witrynę the Irving Penn Foundation (wszystkie linki na dole) oraz przygotowałem specjalną tablicę na Pinterest. I właśnie wtedy dostrzegłem coś, czego nie widziałem u innych fotografów odtwarzających „narożnik Irvinga Penna”; na każdym zdjęciu w narożniku, Penn umieszczał fragmenty starego dywanu; paprochy, kawałki sznurka etc. Oficjalne źródła podają, że to robił, ale nie udało mi się dotrzeć do informacji, dlaczego?

Małgoneta wpadła na pomysł, by w ramach tego kontrolowanego nieporządku użyć taśmy filmowej, a w zasadzie fragmentów taśmy wideo ze starego VHS. Nie mieliśmy żadnej kasety, ale w sklepie z używaną odzieżą znaleźliśmy klasykę „kina ślizganego” – Wieczna Noc; Irving Penn często przemycał do swoich zdjęć swoje specyficzne poczucie humoru i mam nadzieję, że nasz pomysł przypadłby mu do gustu 😉

 

Flashtime, czyli sesja fotograficzna strumieniowana live

Na filmie opowiadam o początkach pracy fotograficznej Irvinga Penna; nie wiem, skąd wzięła mi się ta Pensylwania, o której mówię dwa razy, dlatego tutaj zamieszczam sprostowanie:

  • Irving Penn urodził się w 1917 roku w Plainfield, w stanie New Jersey.
  • Ukończył Philadelphia Museum School of Industrial Arts, gdzie studiował u Aleksieja Brodowicza.
  • W 1943 Aleksander Liberman zatrudnia Irvinga na stanowisku projektanta graficznego i z czasem swojego asystenta.
  • W okolicach 1948 Irving Penn zaczyna robić portrety modeli wciśniętych między dwie płaszczyzny zestawione w formie wąskiego narożnika.

 

Setup oświetleniowy

Irving Penn posługiwał się w studio źródłem światła padającym tylko z jednego kierunku; chciał naśladować to światło, które dobrze znał, czyli światło słoneczne, dzienne. Stworzył setup oświetleniowy pozbawiony dodatkowych świateł typu kontry, światło na tło, czy na włosy (jak to wtedy robił np.: George Hurrlel i większość fotografów przedwojennych).  Światło w portretach Irvinga Penna zwykle jest boczne, przechodzące (czyli pattern Rembrandtowski) albo padające wysoko z góry (pattern Paramount czy Loop).

Na swoich zdjęciach chciałem uchwycić trochę „pennowskiego” klimatu, dlatego zacząłem od jednego, szerokiego światła; od góry i trochę z boku, na wysoko podniesionym c-standzie zawiesiłem głęboką parasolkę Quadralite Deep Space 165 z dyfuzorem. Do wnętrza parasoli błyskam głowicą Quadralite Atlas Pro FH600, a samą lampę zamocowałem za pomocą super clamp Manfrotto do głównej kolumny c-standa. Tuż pod parasolką, pod tym samym kątem postawiłem panel dyfuzyjny, by dodatkowo zmiękczyć i rozproszyć światło.

Jednak już po pierwszych zdjęciach wiedziałem, że nie jest to światło, które mi odpowiada; brakowało mi dodatkowych kontrastów i zdecydowanie jaśniejszej twarzy modela. Dlatego na fajce kolejnego c-stada zawiesiłem lampę Quadralite Atlas 400 PRO TTL i założyłem na nią głęboki beauty dish, który jest na wyposażeniu TNStudio; gdybym miał na niego grid, założyłbym go również, ale do tego konkretnego modelu beauty dihsa nie ma grida.

Moc błysku beauty disha ustawiłem na f/4, a moc światła wypełniającego, tego z parasoli, ustawiłem na f/2.8. Odpalając oba światła jednocześnie, mój światłomierz wskazywał mi okolice f/5.6 i tak właśnie ustawiłem swój aparat: ISO 100, 1/200 sec, f/5.6 – wszystkie zdjęcia w galerii są wykonane przy takim samym ustawieniu aparatu, zmieniają się tylko obiektywy.

Setup na 2 lampy "Irving Penn Corner"
Setup na 2 lampy „Irving Penn Corner”

Budujemy światło na planie

Kolejne zdjęcia, które zrobiłem na Flashtime:

    1. Dark Frame, czyli ciemna klatka
    2. Wzornik koloru i balansu bieli
    3. Światło główne
    4. Światło wypełniające
    5. Oba światła na raz
    6. Zdjęcie po retuszu

Ten Flashtime był wyjątkowy pod różnymi względami, również pod kątem ilości wykonanych zdjęć na live: 6 (słownie: sześć). Ale wydaje mi się, że pokazałem wszystko, co należało pokazać 😉

Monitor, obiektywy i światłomierz

Flashtime s02e08: EIZO, Sekonic i Sigma
Flashtime s02e08: EIZO, Sekonic i Sigma

Być może zauważyliście, że kolor na zdjęciach jest dla mnie bardzo ważny; chcę mieć nad nim kontrolę już na etapie sesji, dlatego na sesję przywozimy ze sobą szeroko gamutowy monitor EIZO CG2730. Po ustawieniu stanowiska i podpięciu monitora do komputera, ustawiam ColorNavigator 7 by skalibrował mój wyświetlacz: mam wtedy pewność, że to co widzę, to dostanę.

Na tej sesji fotografowaliśmy 5 różnymi obiektywami Sigma z serii ART:

  • 20mm F1.4 DG HSM
  • 35mm F1.2 DG DN
  • 50mm F1.4 DG HSM
  • 85mm F1.4 DG DN
  • 135mm F1.8 DG HSM

Moim absolutnym faworytem zostaje 85 mm 1.4 DG DN, ale tym razem, wzorem Irvinga Penna, chciałem pokazać większą scenę, łącznie ze studyjnym ekwipunkiem dookoła, dlatego chętnie używałem 50 i 35 mm. Z ciekawości użyliśmy też 20 oraz 135 mm; obraz z tego ostatniego jest wyjątkowo ładny, ale wymaga bardzo dużego odejścia. W TNStudio mogę sobie na to odejście pozwolić, ale mam wrażenie, że tracę kontakt z modelem, a tego nie lubię. Odwrotna sytuacja zachodzi przy tym szerokim, 20mm obiektywie; efekty bywają intrygujące (lub zabawne) i ta ogniskowa jest świetnym uzupełnieniem zestawu.

Nawet przy takim skromnym setupie na dwa światła, posługuję się światłomierzem; ustawienie odpowiedniej proporcji świateł jest wtedy bardzo szybkie, pewne i co najważniejsze – całkowicie powtarzalne.

Różnica pomiędzy światłem głównym (f/4) a światłem wypełniającym (f/2.8) jest równa 1EV, co daje proporcje świateł 2:1.

Dokładnie taką samą różnicę mogę tworzyć na kolejnych sesjach, łatwo i szybko – czy można zrobić to samo bez światłomierza? Oczywiście. Czy tak samo szybko i z tą samą powtarzalnością? Szczerze wątpię.
Sekonic L-858D RT-GX, którym się posługuję, owszem, jest stosunkowo kosztownym narzędziem, ale znów powtórzę: podstawowy światłomierz do pracy studyjnej, Sekonic L-308x, kosztuje tyle, co lepsza karta pamięci do aparatu.

 

Barwy i harmonia kolorystyczna na zdjęciach

 

Harmonia podwójnie komplementarna

Ten schemat może się z pozoru wydawać nieco zagmatwany, ale po bliższym spojrzeniu widać, że karnacja (próbka E) przeciwstawia się błękitom i sinościom teł (próbki C oraz B), a łososiowe brązy prawego tła (D) komplementują błękit jeansów (A).

Harmonia komplementarna z akcentem bocznym

Oranże karnacji leżą po przeciwnej stronie koła kolorów niż cała pozostała paleta barw – z jednym drobnym wyjątkiem; próbka D, czyli łososiowe brązy prawego tła stają się akcentem bocznym. Ta barwa nie jest bardzo nasycona, stąd i akcent jest subtelny, mało krzykliwy (jak to zwykle mają akcenty).

Harmonia komplementarna

W postprocesie sprowadziłem brązy garderoby oraz krzesło do wspólnego mianownika; teraz te brązy (barwy ziemi, jak mawiali malarze) leżą na kole kolorów bardzo blisko siebie, tworząc wręcz harmonię monochromatyczną, a dokładnie po drugiej stronie koła kolorów mamy chłodne błękity (tła oraz jeansy). Profesor Matsuda nazywa takie zestawienie barw Typem I.

 

Podsumowanie

Linki do źródeł

Irving Penn Foundation – oficjalna strona Artysty, który był moją inspiracją, zanim zdałem sobie z tego sprawę.
Galeria portretów w narożniku na Pinterest.

Podziękowania

Być może sesje takie, jak moja, można robić samemu; tego nie wiem, bo mam niesłychany komfort i przywilej pracować z zespołem kreatywnych ludzi:

Model: @Piotr Kupiec
Mua: @pandamakeup_izabelamoroz⁣
Hair: @pracowniafryzurwiktoriakowalik
Asystent i wideo: @iwannaflysohigh⁣

6×7 Fotografia Profesjonalna, EIZO PolskaManfrotto Polska, Quadralite, Sigma Foto PolskaTNStudio
– bardzo Wam dziękuję za pomoc w organizacji tej sesji! –
❤️

Jak zwykle na samym końcu Małgoneta, od której każda sesja się zaczyna🥰

 

Galeria zdjęć zza kulis

Jak zwykle, wszystkie zdjęcia zza kulis zrobił Mateusz.

Lista sprzętu użytego na sesji

 

Lampy błyskowe Quadralite:
Atlas 400 PRO TTL
Atlas 600 PRO TTL
→ Głowica Atlas Pro FH600

Modyfikatory:
→ Głęboki parasol Deep Space 165
Dyfuzor do parasolki Deep Space 165

— z kodem: #Q_PeterBielack otrzymacie 7% rabatu w oficjalnym sklepie Quadralite!

Panel dyfuzyjny 150×200 Falcon

Monitor: EIZO CG 2730

Obiektywy Sigma ART:
20mm F1.4 DG HSM
35mm F1.2 DG DN
50mm F1.4 DG HSM
85mm F1.4 DG DN
135mm F1.8 DG HSM

Statywy i akcesoria:
→ Avenger c-stand 2030D
→ Manfrotto Super Clamptrzpieniem MR (te zaciski trzymają tła oraz lampę na kolumnie statywu)

Światłomierze Sekonic:
SpeedMaster L-858D (model dla wymagających użytkowników, dostępny również z nadajnikiem RT-GX)
L-308x Flashmate (model posiadający wszystko, czego potrzeba do pracy w studio)

Tablet:
Wacom Intuos PRO S (nie wyobrażam sobie retuszu bez choćby podstawowego tabletu!)

Tła:
Ręcznie malowane tła od Katebackdrop:
→ z prawej: Abstract Texture Dark Green and Black
→ z lewej: Abstract Texture Turquoise Dark Color

z kodem Peter15 dostaniecie 15% rabatu na wszystkie zakupy w Katebackdrop!

Wzornik koloru: Datacolor SpyderCheckr – lubię w nim to, że mogę ustawić na statywie dokładnie tam, gdzie będzie głowa mojego modela i „obmierzyć” światło nie oślepiając go niepotrzebnie. Dodatkowo, choć sam SpyderCheck jest trochę droższy niż np.: Calibrite Color Checker Passport, nie muszę co dwa lata kupić nowego, a za 1/3 ceny kupuję karty wzornika!

Comments are closed.