Zamiast wstępu
Kolor na zdjęciu jest dla mnie ważny. Zakładam, że skoro czytasz te słowa – dla Ciebie również. Nie wiem, ile czasu poświęciłaś/eś na uzyskanie odpowiednich kolorów na swoich zdjęciach, ale ja – mnóstwo! Dlatego bardzo mi zależy, by moje fotografie po opublikowaniu na Instagram wyglądały najlepiej, jak można, a okazuje się, w wielu miejscach można się przeliczyć, pomylić, albo po prostu przedobrzyć. Jeśli chcesz uniknąć kłopotów z kolorem na IG – zapraszam do lektury!
Nowe technologie, nowe przestrzenie
Parę lat temu nie było żadnych wątpliwości: foty do internetu eksportujesz jako *.jpg w sRGB i wszystko będzie grało. Przecież wszystkie wyświetlacze standaryzuje się do sRGB, prawda? Niby prawda. Ale to był pewnik dwie dekady temu, w czasach, gdy analizując ruch na stronach www świadomie pomijaliśmy ten procent czy dwa ruchu mobilnego. Wizyty z tabletów czy telefonów? Heh, przecież nikt normalny nie będzie wchodził na stronę www z telefonu…
Takie myślenie wtedy obowiązywało – a dzisiaj co drugi użytkownik Internetu korzysta z niego namiętnie tylko przez telefon i ten ruch cały czas rośnie! Serwisy dedykowane fotografom takie jak Instagram, ruch mobilny wręcz wymuszają. Dlaczego o tym piszę? Bo cała ta mobilna rewolucja nie tylko odbiła się na tym, jak współcześnie korzystamy z Internetu, ale też co drugie urządzenie mobilne, smartfon czy tablet ma ekran potrafiący wyświetlić znacznie więcej kolorów, niż przewidywał standard sRGB. Jeszcze kilka lat temu nawet wiodące przeglądarki, Chrome czy Safari, na stacjonarnych komputerach nie potrafiły ładnie wyświetlić zdjęć w przestrzeniach Adobe RGB, image p3 nie mówiąc o ProPhoto RGB. A dzisiaj? Dzisiaj potrafią to smartfony ze średniej półki.
Zupełnie niedawno, podczas rozmowy w gronie fotografów padło odważne stwierdzenie, że sRGB to już przebrzmiała sprawa, bo przestrzeń image p3 RGB potrafi wyświetlić byle smartfon za 1200 zł, zatem – po co się ograniczać? To stwierdzenie zapadło mi w głowę i nie dawało spokoju, dlatego postanowiłem sprawdzić, jak to wygląda nie na papierze, a w tzw. ” in real life”.
Czy publikując na swoim blogu, na 500px, Flickr, czy Instagram trzeba sobie zawracać głowę standardami? A może warto wybrać szerszy profil kolorów, by nasze zdjęcia miały szansę ukazać się w pełnej krasie?
Czym jest przestrzeń kolorystyczna
Ten wpis ma być prosty, dlatego nie będzie wykresów, zakresów i schematów. Niestety, rozważania o kolorze nigdy nie były i długo nie będą proste, łatwe i przyjemne. Mimo wszystko – gorąco zachęcam Was do samodzielnego rozszerzenia podstaw, o których opowiadam w tym wpisie.
Wcześniej padły zwroty: Adobe RGB, sRGB czy image p3; są to określenia standaryzujące zakres (przestrzeń) koloru, jakie dane urządzenie jest w stanie prawidłowo wyświetlić. Przestrzeń kolorystyczną można wyobrazić sobie jako zestaw kredek, które dostaliśmy do dyspozycji z poleceniem narysowania tego, co widzimy przed sobą, choćby przez okno. (Milcząco zakładam, że wszyscy posiadamy talent, umiejętność i wprawę w rysowaniu.) Łatwo sobie wyobrazić, że ten, kto posiada więcej kolorów w otrzymanym zestawie kredek, będzie mógł odzwierciedlić rzeczywistość dokładniej, wierniej. Owszem, nakładając jeden kolor na drugi możemy uzyskać tony pośrednie lub wręcz zupełnie nowe kolory, ale zasada pozostaje jedna: im więcej kredek, tym więcej możliwości i koloru.
Teraz dodajmy drugą zmienną: materiał, na którym rysujemy. Są papiery tak znakomite, że każda kredka, którą do niego przyłożymy ukaże nam się z pełną intensywnością, wiernością koloru i bogactwem odcieni; możemy przecież kredką cisnąć mocno, lub tylko dotykać nią podłoża. Ale są i takie papiery, same z siebie mdłe, szare czy brązowe, gdzie kolory owszem, są widoczne, ale cześć z nich jest wyblakła, a części praktycznie nie widać.
I jeśli to od nas, artystów otrzymujących zlecenie zależy, jaki papier wybierzemy do rysowania i odwzorowania rzeczywistości – czy długo będziemy się nad takim wyborem zastanawiać? Myślę, że każdy odpowie: nie. Nie ma się nad czym zastanawiać, każdy przytomny malarz czy rysownik wybierze podłoże najlepiej oddające barwy i odcienie. Tylko wtedy artysta (czy powiedzmy: twórca) ma pełną kontrolę nad swoim dziełem (tworzywem).
Przestrzeń kolorystyczna monitora i aparatu
Tyle, jeśli chodzi o analogowe analogie 🙂 A co ze światem cyfrowym? Konkretnie: co z cyfrową fotografią? Tutaj, niestety, musimy dołożyć kolejny element: prócz kredki i papieru dochodzą kolejne narzędzia tworzące kolejne warstwy. Warstwy, które chcemy czy nie – musimy brać pod uwagę, a każda z nich może wprowadzać (i zwykle wprowadza) jakieś zniekształcenie i przekłamanie. Obiektyw (obiektywy Canona znane są z pięknego oddawania koloru skóry, choć niektórzy mówią, że jest za czerwona), matryca (matryce Nikona słynęły swego czasu z przysłowiowej wręcz „żołtaczki”), format pliku (węższy czy szerszy zakres koloru w *.jpg czy pełne spektrum w pliku RAW) i na samym końcu monitor, na którym oglądamy nasze zdjęcia.
Interesujące, że fotograficy chętnie wydają pieniądze na nowe puszki i obiektywy, a z monitorami jakoś im nie po drodze, choć to na nim właśnie oglądają i przygotowują do dalszego oglądania swoje kadry.
Monitor ma ogromne znaczenie! Ja przekonałem się o tym dokładnie pięć lat temu, gdy miałem okazję przez dwa tygodnie codziennie przeglądać swoje zdjęcia na szerokogamutowym, fotograficznym monitorze. Powrót do zwykłego, biurowego wyświetlacza był tak trudny, że po miesiącu przemogłem się i wydałem kwotę porównywalną do wartości obiektywu 85mm ze światłem f/1.4 i kupiłem sobie taki sam monitor. Nigdy nie żałowałem tej decyzji i każdego zachęcam, by zrobił podobnie.
Szerokogamutowy, trudnego słowo. Otóż trzeba wiedzieć, że monitory są jak te kartki papieru; jedne świecą pełnym, czystym kolorem nad którym można panować, inne świecą jak przez zabłoconą szybkę. Niby widać kolory, ale człowiek jest zadowolony, dopóki nie zaczyna porównywać na przykład tego, co akurat trzyma w ręku z fotografią tego czegoś, którą widzi na ekranie. Pewne monitory rysując (wyświetlając) obraz używają tylko podstawowego zestawu kredek, inne mają do dyspozycji szerszy gamut – zakres koloru – czyli: więcej kredek.
Wybierając monitor dla siebie nie patrzycie na to, czy jest szary czy czarny, ze szczotkowanego aluminium czy plastiku, czy ma fajną stopkę albo kolorowe światełka; najpierw sprawdzacie w specyfikacji czy ma pełne pokrycie przestrzeni sRGB (to wersje budżetowe) lub Adobe RGB (to dla zamożniejszych/bardziej zdecydowanych/ambitniejszych fotoamatorów). Znam kilku fantastycznych fotografów posługujących się tylko dwoma obiektywami, ale każdy z nich używa naprawdę dobrego monitora.
„Czy warto ustawić Adobe RGB w aparacie, czy można zostawić sRGB?” – słyszę to pytanie podczas warsztatów, raz po raz widzę je na grupach. Przestrzeń barwna, którą można ustawić w aparacie fotograficznym dotyczy tylko *.jpg; jeśli zatem fotografujecie tylko w *.jpg to pewnie warto, jeśli jednak fotografujecie w RAW – nie ma to żadnego znaczenia. Ot, podgląd zdjęcia na ekraniku, czyli *.jpg zaszyty w RAW będzie się wyświetlał w przestrzeni Adobe RGB, ale czy Twój ekranik potrafi to wyświetlić?
Na zakończenie tematu gamutów trzeba wspomnieć, że choć zostało opracowanych wiele przestrzeni kolorystycznych, to w codziennej praktyce fotografa najczęściej spotkamy:
-
- ProPhoto RGB
Wyjątkowo szeroki gamut, opracowany przez firmę Kodak właśnie do pracy z fotografią. Jest to też domyślna przestrzeń robocza Adobe Lightroom. - Adobe RGB
Pierwotnie opracowana by odwzorować kolory wydruków CMYK na monitorach. Dzisiaj i dla nas, fotografów, jest to domyślna przestrzeń robocza Photoshopa; ogromna zawartość koloru wystarczająca do wszelkiej pracy z kolorem. - sRGB
Standard z 1996 roku; miała/była to domyślna przestrzeń wszelkich urządzeń wyświetlających obraz, od monitorów po ekrany bankomatów czy topowe smartfony.
- ProPhoto RGB
Nie mylcie proszę „domyślna przestrzeń” z „potrafią wyświetlić” – nawet dzisiaj mało który biurkowy monitor potrafi wyświetlić 100% sRGB!
W świecie obrazowania coraz popularniejsze stają się przestrzenie „filmowe”, jak choćby Image P3. Tą przestrzeń kolorystyczną miały bardzo kosztowne monitory dedykowane produkcji wideo, ale teraz posiada ją też iMac Pro, iPad Pro czy nawet niektóre smartfony. Jest to przestrzeń znacznie szersza od sRGB, ale jakby „wyciągnięta” w trochę innym kierunku niż Adobe RGB.
Czy to oznacza, że ten „ubogi w kolory standard” odszedł do lamusa? Cóż, z moich doświadczeń wynika, że sRGB nadal ma się świetnie!
Jak dołączyć profil koloru do zdjęcia
Zrobiliście prawidłowo naświetlone zdjęcie, doskonałym aparatem z wyjątkowym obiektywem. Ba! W aparacie ustawiliście nawet przestrzeń koloru na „Adobe RGB” (choć fotografujecie w RAW i każdy specjalista powie, że predefiniowana przestrzeń koloru dotyczy tylko fotografowania w *.jpg). Starannie wywołaliście RAW w Lightroomie, potem przygotowaliście zdjęcie w Photoshopie, a po załadowaniu go na Instagram, na telefonie wygląda na wyblakłe i trochę szare – na pewno nie takie, jak widzicie je na monitorze. Też tak mieliście? Pewnie chcieliście wykorzystać wszystko co macie najlepszego i zapisaliście zdjęcie w szerokiej, roboczej przestrzeni koloru – przecież nie po to się kupuje obiektyw f/1.4 i nie po to się robi w rawach na fotograficznym monitorze, by zapisywać w sRGB, prawda?
No, nie do końca.
Cóż, Instagram (jako applikacja) lubi i preferuje pewną konkretną przestrzeń kolorystyczną – i z moich doświadczeń wynika, że jest to właśnie stare, dobre – standardowe – sRGB.
Jeśli zrobiłeś znakomitą fotę i chcesz, by zdjęcie chwytało za oko w instagramowym feedzie, koniecznie przekonwertuj zdjęcie z szerokiej przestrzeni roboczej (ProPhoto RGB czy Adobe RGB) do sRGB i nie zapomnij dołączyć profilu kolorystycznego do tego zdjęcia!
By nie być gołosłownym zrobiłem maleńki test: przygotowałem to samo zdjęcie wzornika kolorów X-Rite Color Checker Passport (bo na czym testować kolory, jak nie na wzorniku, prawda?) w różnych przestrzeniach kolorystycznych.
Zadbałem, by podczas fotografowania zarejestrowało się tylko jedno źródło światła – lampa błyskowa Quadralite Reporter 200 TTL zamknięta w standardowym reflektorze z gridem 40˚. Światło ostre i pewne, a szare tło nie wprowadza żadnego dodatkowego zabarwienia. Zaimportowałem zdjęcie do Lightroom, wszystkie suwaki zostawiłem na „0” i wygenerowałem profil na podstawie wzornika na zdjęciu. Stworzyłem równolegle wirtualną kopię pliku i na tym drugim zdjęciu ustawiłem profil Adobe Standard, a oryginałowi przypisałem wygenerowany przez oprogramowanie X-Rite profil. Oba te zdjęcia otworzyłem jako warstwy w Photoshopie. Moja przestrzeń robocza to defaultowa przestrzeń Lightroom: ProPhoto RGB, najszersza, jaka istnieje – pracując w tej przestrzeni mamy pewność, że nie pominiemy, osierocimy czy zmiażdżymy żadnego koloru. Na oddzielnych warstwach przygotowałem napisy (sRGB, Adobe RGB etc.) i kolejno tworzyłem duplikaty obrazu.
Na filmiku przełączam się kolejno między tymi samymi zdjęciami, które opublikowałem niżej. Wyraźnie widać różnice w barwie, ponieważ wyświetlam obrazki na szerokogamutowym monitorze – jeśli porównując próbki poniżej nie widzicie różnic, to znaczy, że Wasze monitory wyświetlają co najwyżej przestrzeń sRGB. Ale o tym właśnie teraz musicie przekonać się sami 🙂
Najpierw para obrazów z profilem Adobe Standard i profilem wygenerowanym przez plugin X-Rite na podstawie zdjęcia wzornika Color Checker Passport.
Adobe Standard vs X-Rite Color Checker
Zauważcie, jak zmieniają się barwy na poszczególnych próbkach! Kolor na zdjęciu z profilem wygenerowanym przez X-Rite jest nie tylko wierniejszy, ale również bardziej żywy (pamiętacie, bo Instagram: chcemy chwycić oko szybko przeglądającego obrazki widza!) Te dwa obrazki powinny Wam dać odpowiedź na pytanie: po co mi X-Rite Color Checker Passport 🙂
Kolejne zdjęcia tworzyłem konwertując zduplikowaną, wyjściową fotę do konkretnego profilu i zapisywałem ją przez „Save As” *.jpg z dołączonym profilem. Na końcu dołączę link do całej paczki zdjęć, byście mogli sobie spokojnie porównać i popatrzeć w EXIF.
Profoto RGB vs Adobe RGB
Adobe RGB vs sRGB
sRGB vs imge p3 RGB
sRGB vs ProPhoto RGB
Zdjęcie bez dołączonego profilu kolorów
I na samym końcu coś, co nie daje mi spokoju: zdjęcie bez dołączonego profilu.
Nigdy bym nie pomyślał, żeby tak zapisywać zdjęcia do publikacji w internecie, ale jeden z najbardziej uznanych polskich fotografików stwierdził, że tak właśnie robi! Zobaczcie, jak wygląda zdjęcie wywołane w Lr, otworzone w przestrzeni roboczej Ps i wyeksportowane bez dołączonego profilu kolorów:
Czy to to marketingowa ściema, albo próba wprowadzenia nas w błąd?
Sprawdziłem: ściągnąłem jego całe portfolio i zdjęcie po zdjęciu sprawdzałem EXIF – każda jego fotografia ma w polu przestrzeń: „untagged RGB” – czyli brak zdefiniowanej przestrzeni, brak dołączonego profilu kolorów.
Nie mogłem zrozumieć tej idei, ale facet robi wyśmienite fotografie i jestem pod ich ogromnym wrażeniem, dlatego zacząłem drążyć tamat – być może ja błądzę, a on robi tak, jak trzeba?
Przeprowadziłem szereg testów i zrozumiałem, że owszem, można wyeksportować zdjęcie bez dołączonego profilu kolorów które będzie się prawidłowo wyświetlać – pod warunkiem, że wcześniej, tuż przed eksportem zostanie skonwertowane z szerokiej przestrzeni roboczej do docelowej przestrzeni kolorystycznej, zwykle sRGB. Szkoda, że fotograf, który pokazywał swoje ustawienia panelu Save for Web nie wspomniał o tym nawet jednym słowem.
Jakie niebezpieczeństwo tkwi w wypuszczaniu na świat takich fotografii bez zdefiniowanego, dołączonego profilu?
Zakładając, że zdjęcia zostały wcześniej skonwertowane do sRGB, prawidłowo wyświetlą się tylko w programach, które defaultowo, niejako same z siebie, wyświetlają nieoprofilowane zdjęcia jako te z profilem sRGB a nie w przestrzeni monitora. Różne przeglądarki/programy zachowują się rożnie i łatwo o tym zapomnieć posługując się tylko profesjonalnym softem (jak pakiet Adobe CC).
Dlaczego robią tak niektórzy fotograficy? Podobno dlatego, by nie wprowadzać zamętu i nie pomylić zdjęć oddawanych do drukarni (tam nie dołącza się profilu kolorów, bo maszyny drukarskie mają własne) ze zdjęciami przeznaczonymi do publikacji w internecie. Pomylić gigabajtowy *.tiff z półmegowym *.jpg – może się to wydać śmieszne, ale jeśli jesteście naprawdę zapracowani? Można się pomylić, lepiej więc dmuchać na zimne. Nie byłem w podobnej sytuacji, więc nie czuję się wystarczająco kompetentny do oceny takiego zachowania.
Ankieta i wnioski
Myśląc o tym wpisie przygotowałem ankietę z obrazkami w różnych przestrzeniach kolorystycznych i poprosiłem Was o krótką ocenę jakości koloru wraz z informacją o urządzeniu, na którym oglądacie i oceniacie zdjęcia.
Moja ankieta i same obrazki na dysku Google (bez informacyjnych napisów, ale zostawiłem pełen EXIF, więc spokojnie wszystko zobaczycie).
Przeglądanie i porównywania bardzo podobnych walorowo zdjęć jest trudne, nie ma co do tego wątpliwości. A wszystko dlatego, że nasz mózg próbuje nas oszukać filtrując i wprowadzając „w czasie rzeczywistym” poprawki do obrazu, który widzą nasze oczy. Niestety w mechanizmie ankiet Google nie było możliwości błyskawicznego przeglądania zdjęcia po zdjęciu, a w czasie potrzebnym do przewinięcia w dół nasze oczy już się akomodowały. W rezultacie, mniej uważni odbiorcy (albo posługujący się słabszym sprzętem) raportowali: obrazki od 1 do 4 są identyczne, tylko ostatni bardzo się wyróżnia.
Pewny wniosek wynikający z ankiety: żadnemu z moich respondentów nie podobał się obrazek bez dołączonego profilu kolorów.
Niestety, nie wszyscy zaznaczali na jakich urządzeniach oglądali zdjęcia, dlatego nie mam podstaw do dużych uogólnień, a szkoda. Ci, którzy zaznaczali monitor, czy to Iyama, Dell czy Eizo, jako najżywszy wskazywali profil sRGB. Użytkownicy smartfonów iPhone Xs, Xiaomi Redmi Note 4 czy LG V30 jako najżywszy wskazywali ProPhoto RGB na równi z Adobe RGB – to był wynik najbardziej mnie zaskakujący, ale też uzasadniający tezę „sRGB to już przeszłość”. Innym, stale powtarzającym się motywem użytkowników było: 1-4 nie różnią się między sobą. A to chyba znaczy, że ich wyświetlacze nie potrafią pokazać większej ilości kolorów (skoro sRGB jest identyczny z ProPhoto RGB)?
Podsumowując ankietę powiem, że publikując własne zdjęcia w Internecie, tymczasem nie warto pchać się w szerokie gamuty; duża część odbiorców na swoich urządzeniach zobaczy je przyzwoicie, ale nie wszyscy. Za to absolutnie nikt nie powiedział złego słowa o obrazku w przestrzeni sRGB, który zawsze był oznaczany co najmniej OK.
Przestrzeń kolorystyczna aplikacji Instagram, 500px, Flickr
Jaką przestrzenią posługują się applikacje IG, 500px czy Flickr? I co z publikacją na własnym blogu? Współczesne przeglądarki internetowe (a przynajmniej te wiodące: Chrome, Firefox a zwłaszcza Macowe Safari) znakomicie radzą sobie z przestrzenią Adobe RGB i jeśli planujesz publikować na własnym blogu czy w serwisach typu Flickr albo 500px – i nastawiasz się na odwiedzających z komputerów stacjonarnych i takich przeglądarek – śmiało możesz skorzystać i dołączyć szerszy profil koloru Adobe RGB.
Jeśli jednak stawiasz na ruch z telefonu, sugeruję pozostać przy sRGB; w dedykowanych aplikacjach kolory na większości telefonów właśnie w tej przestrzeni będą żywsze.
Zresztą, wszystko to można zobaczyć samemu; porównajcie różnicę w wyświetlaniu kolorów przez przeglądarkę i w dedykowanych aplikacjach oglądając moje przykładowe obrazki w serwisach
Moim zdaniem, wszystkie te appki preferują sRGB i zdjęcia w tej przestrzeni wyświetlają „najsoczyściej”.
Podsumowanie: X-Rite Color Checker, profile kolorów i publikacja w Internecie
Moja ankieta i pomysł na wpis spotkały się z dużym odzewem – w wielu miejscach zupełnie innym, niż się spodziewałem 😉 Najczęściej pytacie mnie jednak o Color Checker Passport. Nie jestem X-Rite Coloratti, ale używam narzędzi X-Rite od kwietnia 2013 roku, dlatego czuję, że mogę w tym temacie coś powiedzieć.
Gdyby to był Youtube, w tym miejscu zaznaczyłbym, że nie jestem sponsorowany przez X-Rite, moje opinie należą tylko do mnie i nie są w żaden sposób przez nich wymuszone. Mam ich narzędzia, używam praktycznie na każdej sesji a być może już zauważyliście, że lubię opowiadać o swojej pracy 🙂
- Czy potrzebuję X-Rite Color Checker w swojej fotografii?
Jeśli zadajesz takie pytanie, to znaczy, że najprawdopodobniej jeszcze nie.
Piszę „najprawdopodobniej” i „jeszcze”, bo skoro doczytałeś do tego momentu, świadczysz, że kolor jest dla Ciebie ważny a temat interesujący. A skoro tak, nie bardzo masz wyjście; prędzej czy później spotkamy się z czekerami w rękach 🙂 - Czy X-Rite Color Checker sprawi, że będę robił lepsze zdjęcia?
Absolutnie nie.
Lepsze zdjęcia powstają, gdy człowiek przyłoży się do planowania sesji, pomyśli o doborze i zgraniu modelki z outfitem, lokacji do zdjęć oraz oświetleniu – wszystko przed naciśnięciem spustu migawki 😉 - Czy X-Rite Color Checker załatwi sprawę kolorów na moich zdjęciach?
Nie.
Problem jest znacznie bardziej złożony: praca z kolorem zaczyna się na sesji, gdzie podczas fotografowania musimy zadbać o konsystencję oświetlenia a potem kontynuujemy tą pracę przy wywołaniu plików RAW i retuszu na odpowiednio skalibrowanym monitorze. Wzornik koloru, taki jak Color Checker, pomaga przenieść konsystencję z planu zdjęciowego do stanowiska retuszera. Tylko tyle i aż tyle! - Czy X-Rite Color Checker pomoże mi w uzyskaniu lepszego koloru na zdjęciach?
Mi pomógł.
Lindsay Adler pomógł, Chris Knight go używa i chyba każdy fotograf produktowy – dlaczego Ty miałbyś być wyjątkiem? Profil wygenerowany dzięki X-Rite Color Checker to najlepszy z możliwych punkt startowy; prawidłowy balans bieli i neutralny, ale żywy kolor. - Publikuję zdjęcia w internecie. Jak żyć, znaczy: jakiego profilu użyć?
Dopóki szerokogamutowe wyświetlacze nie będą standardem, a wszystkie aplikacje publikujące / wyświetlające zdjęcia (Instagram, 500px, Flickr etc) nie będą prawidłowo wyświetlać szerszych przestrzeni kolorów, sugeruję skonwertować plik do sRGB i dołączyć profil koloru do zdjęcia podczas eksportu. Można to zrobić w Lightroom, można to zrobić w Photoshop, można to zrobić w Capture One Pro.
Jak przygotować fotografie do publikacji w Internecie
By zapisać zdjęcie optymalnej jakości na Facebook, Instagram czy inną stronę www należy:
Adobe Lightroom Classic
Będąc w oknie biblioteki kliknąć przycisk Export… na dole po lewej. Pojawi się okno z opcjami zapisu. Tutaj możemy wybrać, gdzie zapiszemy zdjęcie (Export Location – Export To) a profil kolorystyczny wybieramy w zakładce File Settings / Image Format. Jeśli chcemy zapisać zdjęcie do wyświetlania w Internecie, wybierzmy sRGB, ale mamy też możliwość wybrania innych profili, o których mówiłem wcześniej.
To samo okno Export można wywołać również klikając prawym klawiszem na miniaturkę zdjęcia, które chcemy wyeksportować i z menu, które się otworzy wybieramy Export. Jeśli mamy przygotowane presety zapisu, możemy korzystać z nich już w tej chwili (i ja tak właśnie robię), ale równie dobrze możemy wybrać kolejną pozycję Export i ustawić sobie wszystko ponownie:
Na moich zrzutach ekranu wszędzie ustawiłem parametry dla zdjęcia w formacie 4/5 specjalnie pod Instagram.
Adobe Photoshop
Save for Web
Z menu należy wybierać kolejno: File / Export / Save for Web (legacy) (skrót klawiaturowy: Shift+Ctrl+Alt+S)
Opcja ta jest oznaczana jako „starsza”, ale ja korzystam z niej cały czas, w przeciwieństwie do tej nowszej, niżej powiem dlaczego.
Po otwarciu się okna pluginu Save for Web wybieramy format: JPEG, jakość zdjęcia (kompresję – ja ustawiam 80% jako kompromis pomiędzy doskonałą jakością a już wyraźnie mniejszym plikiem). Zawsze zaznaczam opcję dołączenia profilu koloru Embed Color Profile oraz konwertuję zdjęcie do standardowego RGB Convert to sRGB.
Export As
Okno pluginu otwieramy wybierając kolejno z menu: File / Export / Export As (skrót klawiaturowy: Shift+Ctrl+Alt+W)
Ja tej funkcjonalności nie lubię i nie korzystam, wolę funkcjonalność starego pluginu, ale to może być tylko kwestia mojego przyzwyczajenia. Warto spróbować a opcje, które trzeba zaznaczyć, nazywają się tak samo, czyli Embed Color Profile oraz Convert to sRGB.
Capture One Pro
Na palecie Output (ikonka koła zębatego), wybieramy Format: JPEG, następnie profil kolorów ICC Profile: sRGB Color Space Profile. Rozdzielczość i rozmiar zdjęcia dobieramy wg własnych potrzeb, na moich zrzutach ekranu wszędzie mam „receptę” dla zdjęcia w formacie 4/5 specjalnie pod Instagram. Zauważcie, że Capture One nie pyta, czy dołączyć profil koloru – jeśli jakiś wybieramy, on go dołączy.
Capture One Pro: opcje wyboru podstawowych przestrzeni kolorystycznych
Od początku mówimy o przygotowaniu fotografii do publikacji na Instagramie, zatem warto zadbać, by rozmiar finalnego zdjęcia (w pikselach, ale również wagowo, w kB) był odpowiedni. Teoretycznie, mamy do dyspozycji kadry: kwadratowe, pionowy i poziomy; piszę teoretycznie, bo moje poziome zdjęcia najcześciej dostawały dodatkowe białe pasy na dole i górze wymuszające proporcje kwadratu, a wszystkie głosy analityków IG mówią, że najlepiej klikają się foty pionowe. Optymalne wymiary zdjęcia na Instagram to:
- kwadrat na Instagram: 1080 x 1080 px (proporcja 1:1)
- kadr pionowy na Instagram: 1080 x 1350 px (proporcja 4/5)
Dodatkowe źródła informacji
Miał być wesoły i pogodny wpis, a wyszło …jak zawsze. Bardzo dziękuję Tym, którym chciało się mi pomóc w zbieraniu opinii z ankiety i tym, którzy dotarli aż tutaj – jesteście wspaniali 🙂
Gorąco zachęcam do uważnej lektury na stronie Tomka Pluszczyka – ten wpis można traktować jako kompendium wiedzy o zarządzaniu kolorem w przeglądarkach, są fajne testy rozpoznawania profili i cała masa innych tipsów w temacie zarządzania barwą.
Tomek podpowiedział mi też, bym zwrócił uwagę na to, co Instagram robi z zastanym profilem kolorystycznym obrazków, które na niego ładujemy. Interesujące! Niżej zrzut ekranu z obrazkiem oprofilowanym Adobe RGB który załadowałem a potem ściągnąłem z IG. Dlaczego tak się dzieje i co z tego wynika przeczytacie u Tomka (w akapicie poświęconym Facebookowi, ale coś czuję, że pojawi się tam akapit dotyczący Insta 😉 )
Witam,
Super artykul, prosto i przystepnie opowiedziane. Od niedawna posiadam monitor szerkogamutowy i walcze z zarzadzaniem kolorem i iloscia nowej wiedzy ktora ten monitor de facto przyniosl 🙂
Co do artykulu – nie wiem dlaczego ale nie wyswietlaja sie u mnie zdjecia z pierwszej czesci, tam gdzie sa suwaczki before i after 🙁
Mam 1 pytanie:
Widze za sa 2 szkoly ustawiania profili, przestrzeni roboczych:
1. Caly flow na sRGB
2. Na poczatek AdobeRGB lub proPhoto a pozniej dopiero eksport do sRGB.
Jak w tych przypadkach dopasowac jeszcze profil monitora? Zakladam ze powinien byc takze sparowany z wybrana przestrzeania, czyli w pkt 1 wybieram np tryb monitora skalibrowany do przestrzeni sRGB, a w pkt 2 wybieram tryb dopasowany do przestrzeni AdobeRGB, czy tak?
No bo zalezy nam zeby widziec od razu te kolory ktore bede finalnie wyswietlane.
Pozdrawiam serdecznie,
Pawel
Paweł, obrazeczki przestały się wyświetlać bo jedna z funkcji szablonu się zbiesiła :/ Zastąpiłem ją inną i teraz wszystko powinno wyświetlać się poprawnie.
Co do workflow na monitorze szerokogamutowym, ja ustawiam go w przestrzeń Adobe RGB i wtedy kalibrję urządzeniem i1Display Pro. W Lightroom zawsze miałem włączoną tą najszerszą przestrzeń, Profoto RGB, ale w Photoshopie, jako roboczą przestrzeń mam ustawioną Adobe RGB. W ten sposób pracując nad zdjęciami widziałem dokładnie, co robię, a finalne foty zapisuję jako nieskompresowane *.jpg w przestrzeni Adobe RGB.
Ale eksportując zdjęcia do Internetu, zawsze je konwertuję do sRGB i dołączam profil – dokładnie tak, jak pokazuję to w tym wpisie.
Ja pracuję na macOS (na tym samym od 6 lat hackintoshu) i tutaj nie mam żadnych problemów z poprawnym wyświetlaniem barw, ale już znajomi pracujący pod Windowsem, zaraz po zakupie szeroko gamutowego monitora zgrzytali zębami 😉 Wcale się nie dziwię, gdy każda aplikacja inaczej interpretuje kolor. Jako przeglądarki zdjeć używam Adobe Bridge – do tego nadaje się świetnie – ale trzeba pamiętać, że Bridge wyświetla pliki graficzne tylko w sRGB.