Kolor światła, CRI, halogen a flash

Różnica w kolorze i fakturze w świetle różnych modyfikatorów

Zamiast wstępu
Wrócę na chwilę do mojego wpisu, gdzie pisałem o kalibracji monitora, a pod koniec mówiłem o różnych parametrach CRI dostępnych w handlu żarówek, tych, którymi oświetlamy swoje mieszkania i przy których zwykle pracujemy.

CRI, Ra, czyli ile koloru ma światło?

CRI, Colour Rendering Index, czyli współczynnik oddawania barwy, w literaturze oznaczany też skrótem RA określa, jak szerokim zakresem widma świeci żarówka – im ten parametr jest wyższy, tym lepiej. Popularne żarówki LED mają CRI≧80 a specjaliści zalecają do zastosowań fotograficznych CRi na poziomie minimum 93 i więcej.

Tutaj pojawia się pierwszy problem, bo na rynku jest mało żarówek z tak wiernym oddaniem koloru, a kompaktowe „żarówki do zastosowań fotograficznychmają CRI≧91. Lepiej światło oddają tylko dedykowane świetlówki kasetonowe, jak choćby Philips Graphica z CRI≧95 ale kto chciałby sobie w normalnym pokoju montować biurowy kaseton na suficie, prawda?

No i są jeszcze żarówki halogenowe. To jest pewna ciekawostka, bo wg specyfikacji technicznej, markowe halogeny, np.: Osram Halopin mają CRI=100 (słownie: sto). Czyli teoretycznie, żarówki halogenowe mają pełne spektrum i powinny najlepiej ze wszystkich źródeł światła oddawać kolor. Dlaczego zatem nie są tak popularne w świecie fotografii? Bo oddają mało światła a dwa razy tyle ciepła. Halogeny grzeją niemiłosiernie, a że świecą słabo, muszą być blisko fotografowanego obiektu. Żaden człowiek tego nie wytrzyma, ale w fotografii produktowej, jeśli kolor jest kluczowy, można próbować. I wiem, że niektórzy próbują.

Dumając nad tematem nagle dotarło do mnie, że przecież mam w pokoju trzy studyjne monolity błyskowe z mocnymi, HALOGENOWYMI pilotami! Dlaczego zatem samemu się nie przekonać, na ile światło z tych żarówek „renderuje kolor”?

Fotograficzne doświadczenie

Przygotowałem zatem scenkę, postawiłem na niej X-Rite Color Checker Passport, no bo na czym badać kolor, jak nie na wzorniku. Przygotowałem cztery modyfikatory, bo z doświadczenia wiem, że modyfikatory światła wpływają nie tylko na jego ogólnie pojętą miękkość, ale często też na kolor; nie powinno się tak dziać i pewnie w HiEnd’owym świecie Profoto/Broncolor kolor światła się nie zmienia, ale zejdźmy na ziemię.

Zrobiłem dwie serie zdjęć i kolejno zakładałem:

  • Srebrny beauty dish 42 cm
  • Srebrny beauty dish 70 cm
  • Softboks 60×90 cm
  • Głęboki softboks paraboliczny DUMB 90 cm

W pierwszej serii robiłem zdjęcia tylko przy świetle halogenowego pilota, w drugiej normalnie, błyskając.
Ustawiłem aparat na automatyczny balans bieli, dlatego zdjęcia robione przy świetle pilota, mają cieplutkie, żółte zabarwienie. Porównując zdjęcie po zdjęciu indywidualnie równałem im balans bieli, wybierając zawsze ten sam szary kwadrat z wzornika. Po tym zabiegu, wszystkie zdjęcie zaczęły wyglądać bardzo podobnie. Do momentu, gdy nie zacząłem przyglądać się bliżej, analizując zmiany kolorów poszczególnych próbek wzornika. Tego nie da się przeoczyć – przy świetle pilota kolory są mniej nasycone niż przy świetle lampy błyskowej. Interesujące i zaskakujące, prawda?

W tym momencie może warto przypomnieć, że spektrum jakie oddaje lampa błyskowa jest pełne, jej CRI=100. Halogen, w teorii, ze względu na konstrukcję i zasadę działania, również powinien mieć maksymalny poziom CRI. A jednak różnice w oddawaniu koloru są nie do przeoczenia.

Przeglądając obrazki jeden po drugim ciężko zauważyć jakąś różnicę, dlatego, zgodnie z obietnicą z filmu, przygotowałem bezpośrednie porównania koloru światła w parach z każdego modyfikatora.

Before, po lewej, zawsze będzie zdjęciem przy świetle halogenowego pilota, po prawej zaś, After, zdjęcie przy świetle błyskowym. Myślę, że teraz różnicę w oddaniu koloru będzie zauważyć znacznie łatwiej.

Beauty dish 42 cm: światło halogenowe / światło błyskowe:

Beauty dish 70 cm: światło halogenowe / światło błyskowe:

Softboks 60×90 cm: światło halogenowe / światło błyskowe:

Głęboki softbos DUMB 90 cm: światło halogenowe / światło błyskowe:

Szukając możliwej przyczyny, przeglądałem strony z parametrami żarówek i, ku zaskoczeniu, zobaczyłem, że Lexman (marka Leroy Merlin) w specyfikacji swoich żarówek halogenowych podaje CRI≧80 a halogeny Diall (marka Castoramy), jakich ja używam w roli pilotów, podaje w specyfikacji CRI≧98. Przyznam, że ciekawość moja była silna, wybrałem się więc do Leroy Merlin, kupiłem halogeny Lexmana i Osrama (CRI=100). I ponownie przeprowadziłem tą część testu, gdzie świecę tylko światłem pilota. Różnice w oddawaniu koloru przez tanie halogeny a drogie rzeczywiście są, ale moim zdaniem – pomijalne (jeśli nie próbujemy oddać kolorów wzornika Pantone, rzecz jasna.)

Światło błyskowe za każdym razem oddaje kolor najgłębszy, najbardziej nasycony, więc ja zostaję przy błysku do wszystkich, nawet produktowych, zastosowań.

Tekstura w różnym świetle

Druga rzecz, którą bardzo wyraźnie pokazał mój mały eksperyment może być o wiele ciekawsza dla fotografów, których wierność oddania koloru interesowała mniej; otóż fotografując małą scenkę z lampy na statywie stojącym w tym samym miejscu, gdy zmieniane były tylko modyfikatory, wyraźnie można zauważyć wpływ modyfikatora na wydobycie tekstury.

Gdyby zamiast wzornika X-Rite Color Chcecker Passport na stołeczku siedziała modelka, miałbym kapitalny przegląd: jak modyfikator na lampie błyskowej wpływa na wydobycie porów skóry.

Mały beauty dish wyciąga każdy detal, każdą drobinkę i nadaje jej ostrego blasku, światło jest niezwykle kontrastowe. Piękne, ale bardzo trudne i wymagające idealnej cery i znakomitego makeupu. Chyba, że fotografujemy sportowców i chcemy podkreślić ich „szorstkość”, do tego ten modyfikator sprawdzał się znakomicie.
Duży beauty dish również podkreśla fakturę, ale robi to w sposób znacznie delikatniejszy; faktura jest, owszem, widać każdy por i każdą krawędź, ale obraz nie wygląda jak przejechany gruboziarnistym papierem ściernym. Jest stonowany i szlachetny. Bardzo lubię światło z tego modyfikatora.
Oba softboksy, z podwójną warstwą dyfuzorów dają światło tak miękkie, że w bezpośrednim porównaniu ze zdjęciami z beauty disha, zdjęcia oświetlone DUMBem wyglądają na nieostre. Dopiero po chwili adaptacji widać, że zdjęcie jest ostre, widać każdy detal, ale jest on delikatny, ukryty, wygładzony, używając terminologii kosmetycznej: idealny do cery problematycznej.

Before: beauty dish 42 cm / After: beauty dish 70 cm

Before: beauty dish 42 cm / After: DUMB 90 cm

Praktyczne podsumowanie

Wyobraźcie sobie, że macie do sfotografowania modelkę. Siedzi przed wami dziewczyna i zastanawiacie się, jakiego modyfikatora użyć? Jeżeli ma perfekcyjną cerę i znakomity makijaż, wręcz powinniście użyć beauty disha, który wydobędzie każdy szczegół jej urody, podkreśli kości policzkowe, wydobędzie błysk w oku a każdą rzęsę dodatkowo wzmocni. Ale takie światło wydobędzie także każdy najmniejszy defekt skóry, każdą najmniejszą niedoskonałość. Jeżeli cera będzie świetna a makijaż doskonały, to zdjęcie będzie zjawiskowe. A jeżeli macie przed sobą dojrzałą kobietę, która chce wyglądać ładnie i gładko to zamiast wygładzać jej skórę filtrami niewiadomego pochodzenia, po prostu użyjcie dużego softboksa.

Odnośniki i linki do miejsc o których wspominam w filmie:
Zanim zobaczycie obrazki na stronie Mitoya, koniecznie zobaczcie podobne na stronie SLRLounge; zalecam czujność na stronach dystrybutorów chińskiego sprzętu.

2 komentarze Kolor światła, CRI, halogen a flash

  1. Cześć!
    Przed kilkudziesięcioma minutami trafiłem na Twoją witrynę. Dziękuję za wartościowy materiał o świetle. Tym, którzy zdają sobie sprawę z tego, że dzisiejsza fotografia to nie tylko wyzwalanie migawki, zaoszczędziłeś trochę czasu na przypomnienie, jak świadomie manipulować odbiorem kadru za pomocą tego co najważniejsze – światła. Pozdrawiam!

    • Jarek, dziękuję Ci, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie mojego tekstu 🙂 Ja przed chwilkę wróciłem z warsztatów, gdzie pokazywałem mnóstwo sprzętu, ale zamiast skupiać się na gadżetach, pokazywałem jak sprzętem błyskać, a nie chwalić się nim na fejsie 😉