Sesja z Ewą pod gotyckim sklepieniem

Sesja z Ewą w wirydarzu ojców Dominikanów.

Zamiast wstępu.
Artystyczne kolaboracje są fajne! Ale nauczony doświadczeniem wiem już, że kolaborować trzeba z ludźmi, którzy nadają na podobnych falach. Dlatego, gdy Jerzy zaproponował, byśmy umówili się na wspólną sesję z Ewą, która akurat była w Lublinie, natychmiast podchwyciłem pomysł. Przemyślałem i spakowałem odpowiedni ekwipunek a następnego dnia, wspólnie z naszą modelką, zwiedzaliśmy lokację.

Wirydarz, a w zasadzie korytarz

Wirydarz Bazyliki o.o. Dominikanów to wyjątkowo atrakcyjne miejsce, ale byśmy się dobrze zrozumieli: sam wirydarz, czyli ogród wewnątrz założenia klasztornego, w połowie grudnia wygląda przeciętnie – jak wszystko o tej porze roku, gdy zamiast śniegu pada deszcz. Dlatego przeprowadziliśmy sesję nie w ogrodzie, a w korytarzach otaczających wirydarz. Korytarz jest bardzo szeroki i wysoki, zwieńczony gotyckim sklepieniem. Choć czasu mieliśmy niewiele, spacerowaliśmy spokojnie ciesząc oczy architekturą i obrazami zdobiącymi ściany. Czułem się jak w muzeum, tylko bez tych pań siedzących obok kaloryferów, robiących na drutach i łypiących spod oka, czy przypadkiem nie robimy zdjęć.

Wirydarz Bazyliki o.o. Dominikanów
Korytarze wirydarzu Bazyliki o.o. Dominikanów.

Sesja z Ewą pod łukowymi sklepieniami

Było nas trzech, każdy z nas inny sprzęt, ale jeden przyświecał nam cel: każdy chciał zrobić zdjęcie, które będzie oddawało klimat miejsca i naszej modelki. Nie miałem wcześniej okazji poznać Ewy, dlatego cieszyłem się na wspólna sesję. Ewa okazała się bardzo sympatyczną osobą; złapałem się na tym, że zamiast klasycznych „bródka niżej” i tym podobnych fotograficznych kwestii, plotkujemy o Instagramie. Serio. Raz, że Ewa doskonale wiedziała jak stanąć, jak ustawić się do światła i jak spojrzeć, by ułatwić nam pracę, a dwa, Ewa sprawiła na mnie wrażenie filmowej dziewczyny z sąsiedztwa. Wiecie, takiej co to na nią patrzysz i zapominasz zamknąć usta, ale zaraz potem idziecie na wspólne ognisko, smażycie chlebek na patykach i zjadacie gołymi rękami brudząc sobie palce 🙂

Fotografowałem Nikonem D7100 z zamocowaną Sigmą 18-35 1:1.8 Art z ogniskową ustawioną na 35 mm, czyli odpowiednikiem 50 mm na „pełnej klatce”. Jerzy, na Nikona D600 miał założoną Sigmę 35 mm1:1.4 Art a Mateusz na swoim Canonie 6D zmieniał obiektywy, bo prócz fotografii próbował filmować. Wbrew pozorom światła zastanego nie było zbyt wiele, bo w grudniu, o piętnastej, po słoneczku zostaje już tylko wspomnienie. Dlatego głównym światłem była lampa Jinbei DM2 400 zamknięta w głębokim parabolicznym softboksie DUMB 90. Uwielbiam światło z tego zestawu! Trzeba się było troszkę z nim oswoić, bo świeci inaczej niż klasyczne softboksy, ale można dzięki niemu uzyskać bardzo interesujące rezultaty. Na wszystkich zdjęciach Ewy niżej stosowałem technikę zwaną „feathering the light”, czyli świeciłem nie na wprost, tylko krawędzią softboksa.

 

 

Rzecz jasna, nie byłbym sobą, gdybym nie próbował przemycić między poważnymi fotami trochę zdjęć z zza kulis, choćby po to, by pokazać Tobie, drogi czytelniku, jak ustawiam mój modyfikator; zwróć uwagę, że zawsze świeci między modelką a fotografem, nigdy bezpośrednio. Ta technika, jak zresztą każda inna, wymaga oswojenia i troszkę specyficznego podejścia w retuszu, ale efekty powoli zbliżają się do tego, co chcę osiągnąć.

Istotne linki

Lampy, której używaliśmy nie ma już w oficjalnej sprzedaży, dlatego daję linkę do podobnej. O solidności tych produktów niech świadczy fakt, że korzystam z nich naprawdę długo, a działają bezawaryjnie. Zastanawiając się nad lampami do swojego studia wybierajcie te, które mają albo wbudowany, albo możliwość zamontowania dedykowanego odbiornika; sterowanie mocą lampy z poziomu nadajnika z aparatu, to duży komfort pracy.

2 komentarze Sesja z Ewą pod gotyckim sklepieniem

  1. Bombowy projekt!
    A skąd prąd czerpaliście Mościowie do odpalenia lampy? W zestawie nie pada żadna bateria czy inny akumulator…

    • Jerzy wykonał staranny zwiad przed akcją, wręcz rozpoznanie bojem (stąd pierwsze zdjęcie w tekście, z zakonnikiem na pierwszym planie) – w tym korytarzu są gniazdka! Dla mnie to było błogosławieństwo!