Dymimy i błyskamy przez kolorowe folie
Generalnie, to umówiliśmy się z Eweliną na testowanie światła z różnych rozmiarów beautydisha. Mieliśmy srebrne 42 cm, biały 56 cm i 70 cm srebrny. Dodaliśmy do tego równania 1 m oktagonalny softboks, by mieć szersze porównanie jakości światła, jakie można z tych modyfikatorów uzyskać. Niestety, umówione modelka pochorowała nam się w ostatniej chwili, dlatego poprosiliśmy Aleksandra, który otwierał nam studio, by spędził z nami dwie godziny i pomógł nam w roli modela.
Jak zwykle w takich przypadkach, nie rozwijam tła, tylko szukam lokalnej scenerii – z czego, jak i gdzie mogę zbudować tło do mojej fotografii. Prawdę mówiąc można wykorzystać prawie wszystko, a jeśli tylko można dodać trochę podświetlonej tekstury na tło, czy to w postaci dymu, rozpylonej wody czy choćby rozsypanego w powietrzu kurzu – efekty potrafią zaskoczyć.
Zdjęcie, które widzicie powyżej powstało przy użyciu dwóch lamp: pierwsza, ubrana w 56 cm beauty dish centralnie nad głową modela. Z tyłu, po prawej, druga lampa z założonymi wrotami i czerwoną folią. Dym jest prawdziwy, z maszyny, ale światło po lewej stronie pochodzi z innego zdjęcia; potrzebowałem go do wypełnienia i zamknięcia kompozycji kadru. Ring light i wentylator są tylko błyskotliwą dekoracją 😉