logo

Cabaret

Zamiast wstępu

Ten Flashtime poprowadziłem z myślą o ikonicznych inspiracjach, ale nie miałem na myśli zdjęć żadnego konkretnego fotografika; uznajmy, że inspiracją był film Boba Fosse z 1972 roku, Cabaret. Oglądaliśmy ten film zupełnie niedawno i po raz kolejny dotarło do mnie, że inspirować można się wszystkim: zdjęciem, filmem, obrazem czy muzyką.

Przygotowania do sesji fotograficznej

Planując sesję w zespole kreatywnych ludzi, trzeba zadbać o wzajemną komunikację; każdy chce jak najlepiej wykonać swoje zadanie, ale każdy ma własną wizję wspólnego celu. Dlatego przygotowałem moodboard – kilka zdjęć mających wprowadzić nas w klimat i poprowadzić w jednym kierunku. Z Małgonetą rozmawialiśmy bardzo intensywnie o naszych własnych oczekiwaniach, ale gdy zobaczyliśmy kostium naszej modelki, Agaty, wiele wcześniejszych planów poszło w odstawkę. Agata w tym scenicznym anturażu wyglądała zjawiskowo i grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Wiktoria wymyśliła odpowiednią fryzurę, Iza przygotowała makijaż, a mi zostało tylko przygotowanie oświetlenia i sceny.

Scena

Naszą inspiracją był film o artystce kabaretowej, modelką była profesjonalna tancerka, wiec naturalnym otoczeniem dla niej byłaby teatralna scena. Mierząc jednak siły na zamiary, zamiast przenosić się z sesją na deski teatru, wykorzystałem to, co już mieliśmy i zbudowaliśmy własną, niewielką scenę. Bardziej portretową, niż taneczną, ale przecież planowaliśmy zrobić portrety.

Na podłodze ułożyliśmy wykładzinę z wzorem szachownicy (pod kątem 45˚ w stosunku do widza, by dodać scenie dynamiki), a w tle, na statywach Avenger c-stand ustawiłem dwa, ręcznie malowane tła od Katebackdrop (linki na samym dole). Te tła mają różną fakturę i kolory, ale od samego początku dobierałem je tak, by dobrze wyglądały obok siebie.

Ręcznie malowane tła od Katebackdrop
Ręcznie malowane tła od Katebackdrop

 

Flashtime, czyli sesja fotograficzna strumieniowana live

Jak wyglądała sesja, na której zrobiliśmy zdjęcia z galerii wyżej, możecie zobaczyć na filmie.

Setup oświetleniowy

Oświetlenie na tą sesję zaplanowałem z pewnym rozmachem; użyłem pięciu lamp błyskowych Quadralite, które dzięki systemowi Navigator X mogłem wygodnie kontrolować – włączać i wyłączać w dowolnym momencie. Dzięki temu, włączając czy wyłączając lampy w poszczególnych grupach uzyskiwałem inny klimat, a przełączanie się między nimi zajmowało mi dosłownie trzy sekundy.

Plan na oświetlenie modelki wyglądał następująco:

  1. Światło główne: f/5.6 (w grupie A Navigatora X2 błyska Atlas 400 PRO TTL zamknięty w głębokim (35 cm) reflektorze o średnicy 28 cm i kącie świecenia 45˚)
  2. Światło wypełniające: f/2.8 (czyli 2EV mniej, niż światło główne; w grupie B, w białym, głębokim parasolu Deep Space 165 z dodatkową warstwą dyfuzyjną błyska Atlas 600 PRO TTL).
  3. Dwie kontry: f/4 (czyli 1EV mniej, niż światło główne; w grupie C błyskają dwa Reportery 200 TTL w stripboksach z podwójną warstwą dyfuzorów i gridem)
  4. Światło na włosy: f/4 (w grupie D; Reporter 200 TTL w małym stripboksie z podwójną warstwą dyfuzorów i gridem)

Gdyby ktoś Wam próbował wmawiać, że posługiwanie się światłomierzem zabija kreatywność, to od siebie powiem: światłomierz pozwala tworzyć kadry zupełnie nieoczekiwane. Tutaj, np.: budujemy światło i bez światłomierza takie zdjęcie by nie wyszło, bo dziewczyna w jasnym, błyszczącym kostiumie zupełnie inaczej przyjmuje i oddaje światło:

Hair Light f/4 przy aparacie ustawionym na f/6.3
Hair Light f/4 przy aparacie ustawionym na f/6.3

 

Aparat Leica SL-2

Dzięki uprzejmości Leica Camera Poland na klasycznym Flashtime miałem okazję fotografować klasycznym aparatem; powtórzone dwa razy słowo „klasycznym” powinienem ująć w cudzysłów, bo zarówno oświetlenie jak i zestaw aparat/obiektyw były …nowoczesne. Po wszelkie parametry techniczne odeślę Was na stronę ze szczegółowym opisem sprzętu (linki są na samym dole), a z Wami chciałbym się podzielić swoimi pierwszymi wrażeniami. Zacznę od tego, że Leica SL-2, bo o niej mowa, wydaje się dosyć duża i wygląda na kanciastą – dopóki nie weźmie się jej do ręki – nagle okazuje się, że aparat świetnie leży w dłoni. Wszystkie ruchome elementy, łącznie z gumowymi „zaślepkami”, są doskonale spasowane, absolutnie nic nie trzeszczy, nic się nie ugina. Każde pokrętło (a są dwa), każdy przycisk (dwa z przodu i dwa na górze są programowalne, a trzy z tyłu służą do obsługi wyświetlacza oraz menu) zachowywał się dokładnie tak, jak tego oczekiwałem; nie za lekko, nie za ciężko. Spust migawki chodził płynnie, ale pewnie. Elementów do kontroli aparatu nie ma dużo, ale są w odpowiednich miejscach i podczas sesji nie zdażyło mi się, bym w coś nie trafił czy przypadkiem przestawił.

Z obiektywem 24–90 mm f/2.8–4 Vario-Elmarit-SL ASPH aparat jest dosyć ciężki, ale w praktyce studyjnej nie ma to dla mnie znaczenia. Obsługa samego aparatu, jego menu, przyciski i funkcje wydają się być …intuicyjne. Fotografując tym zestawem miałem wrażenie, że trzymam w ręku jedną, doskonale wyprofilowaną kompaktową bryłę, bez dodatkowych wodotrysków. Czysta funkcjonalność. Narzędzie, ale zaprojektowane i wykonane tak, że posługiwanie się nim sprawia przyjemność.

Być może liczyliście na inny, bardziej techniczny opis, ale przecież nie będę pisał, że 47 mpx, że wykrywanie twarzy, że AF szybki i sprawny, że  tethering przez USB C do Capture One ładuje aparat podczas pracy – zamiast tego gorąco polecam: szukajcie okazji, by wziąć taki sprzęt do ręki i wykonać nim trochę zdjęć.

 

Światłomierz Sekonic L-478DR

Światłomierz Sekonic L-478DR Litemaster PRO
Światłomierz Sekonic L-478DR Litemaster PRO

Odkąd półtora roku temu nauczyłem się posługiwać światłomierzem, moje podejście do budowania oświetlenia na sesji uległo zmianie. Oczywiście, w dobie fotografii cyfrowej, gdy każde zrobione zdjęcie możemy natychmiast zobaczyć na wyświetlaczu aparatu, światłomierz może wydawać się zbędny. Przecież jeśli mam za ciemno, wystarczy, że trochę zwiększę moc lampy, a jeśli mam za jasno, trochę tą moc zmniejszę – słyszę bardzo często. To prawda i sam tak robiłem przez wiele lat. Przy jednym świetle ta metoda się sprawdza doskonale, przy dwóch i trzech już coraz mniej. A przy czterech czy pięciu lampach takie ustawianie zajmuje mnóstwo czasu. Jeśli robicie sesję z doświadczonymi modelami, oni wiedzą, co się dzieje i są cierpliwi.

Inaczej wyglada sprawa na sesjach komercyjnych, zwłaszcza na sesjach biznesowych z mężczyznami. Nic tak nie podnosi morale na sesji, jak pierwsze zdjęcie, które jest trafione w punkt. Szybko, sprawnie i jeśli chcecie – bardzo powtarzalnie, bo charakterystyczny „look” który wynika z proporcji świateł, możecie pewną ręką odtwarzać na każdej nowej lokacji.

Udało mi się nawiązać współpracę z firmą Sekonic i dzięki temu będę mógł Wam pokazywać różne modele światłomierzy Sekonic.

Na tym Flashtime użyłem Litemaster PRO L-478DR. Jest to nowocześniejszy, znacznie bardziej zaawansowany model niż ten, którym posługiwałem się do tej pory. Byście mnie dobrze zrozumieli:

starszy Sekonic L-358 mierzy światło dokładnie tak samo dobrze, jak Sekonic L-478DR, tylko ten nowoczesny ma jeszcze kilka dodatkowych funkcji.

Sekonic L-478DR ma dotykowy wyświetlacz, który dobrze sprawdza się w studio po zgaszeniu świateł; takiej funkcjonalności bardzo mi brakowało w L-358!

Model L-478DR posiada wbudowany nadajnik systemu Pocket Wizard, dzięki czemu – jeśli posługujecie się tym systemem – możecie wyzwalać swoje lampy bezpośrednio ze światłomierza. Przypuszczam, że to wygodne rozwiązanie, ale nie miałem jak go sprawdzić, posługuję się bowiem systemem Navigator X od Quadralitew tej chwili pracuję tak:

  • W jednym ręku mam nadajnik Quadralite Navigator X2 i na nim ustawiam moc lampy, a w drugim trzymam światłomierz.
  • Przygotowuję światłomierz do pomiaru naciskając przycisk „Measure„; w tym momencie światłomierz przechodzi w stan oczekiwania na błysk.
  • Korzystając z przycisku „Test” Navigatora X2 wyzwalam lampę, na którą chwilkę wcześniej skierowałem światłomierz w trybie oczekiwania.
  • Lampa błyska, światłomierz dokonuje pomiaru i wyświetla na ekranie wartość wyrażoną w „f-stop”.
  • Jeśli ta wartość jest za mała lub za duża, odpowiednio zwiększam lub zmniejszam moc lampy pokrętłem Navigatora X2 i powtarzam pomiar jeszcze raz.

Jeśli ten opis brzmi skomplikowanie, nie przejmuj się. Wystarczy, że zrozumiesz zasadę i zobaczysz jak to się robi. Potem wszystko jest już prostsze.

Sekonic posada w ofercie model pozwalający kontrolować lampy w systemie Navigator X (L-858D SpeedMaster) – czekam na niego i na pewno pokażę do na Flashtime!

 

Monitor EIZO CG2730

Centrum Flashtime: monitor EIZO CG2730
Centrum Flashtime: monitor EIZO CG2730

Pisałem wiele razy i dalej będę powtarzał: prowadzenie sesji metodą tetheringu, gdy zdjęcie zaraz po zrobieniu wyświetla się na dużym monitorze to ogromny komfort na sesji (dla fotografa) i pewność dobrego efektu (dla klienta). Ja posługuję się monitorem EIZO CG2730; jest to szeroko gamutowy monitor z ekranem o przekątnej 27″. Ten model posiada wbudowany kalibrator, jest gotowy do profesjonalnej pracy w zaledwie 3 minuty i posiada stopkę pozwalającą obracać go o 344°. Nie wszystkie te opcje są przydatne w codziennym przeglądaniu Internetu, ale podczas sesji i później, zwłaszcza podczas pracy nad wywołaniem zdjeć i retuszem, doceniam je coraz bardziej!

 

Retusz

Od pewnego czasu mój retuszerski workflow wygląda podobnie: wywołuję surowe pliki w Capture One, nadaję im klimat światłem i kolorem, wysyłam tak przygotowany plik do Photoshopa na niezbędne poprawki, po czym wracam do Capture One na finalne operacje przed eksportem.

Capture One

Podczas sesji prowadzonej tetheringiem do Capture One zdjęcia lądują na dysku komputera i już na sesji wspólnie wybieramy najbardziej interesujące ujęcia. W domu otwieram tą sesję Capture One i już mam zaznaczone zdjęcia, na których będę pracował.

Wywołanie RAW polega zwykle na drobnych korektach ekspozycji, wydobyciu szczegółów z najgłębszych cieni oraz dodaniu odrobinkę Clarity. Następnie, narzędziem Skin Tone na palecie Color Editor, wyrównałem tony karnacji. Kolejne dwie warstwy to praca z kolorem kołnierza i mankietów, po czym następuje nadanie zdjęciu klimatu: mój Color Grading sprowadza się obecnie do pracy z krzywą Luma oraz „filmowym” kolorem (błękity w cieniach, oranże w tonach średnich i światłach).

W Capture One pracuję głównie z kolorem i to tutaj szerokogamutowy monitor, potrafiący wyświetlić najdrobniejsze niuanse w barwie przydaje się najbardziej. 

Photoshop

Przygotowany w Capture One plik eksportuję jako 16 bitowy *.tiff do Photoshopa. Zacząłem od pędzla korekcyjnego i czyszczenia drobnych niedoskonałości. Następnie rozbijam obraz na warstwę „kolor” i „detal” metodą separacji częstotliwości i pędzlem mieszającym wyrównuję przejścia tonalne i kolorystyczne. Na końcu maluję światłem, kształtując i podkreślając walory modelki.

Finalnie nową warstwę zawierającą wszystkie poprawki, zapisuję obraz i wracam do Capture One by tam dodać trochę szumu i eksportuję zdjęcia w dwu rozmiarach, webowym i w pełnej rozdzielczości.

 

Podsumowanie

Sesja, która zaczęła się od filmu Cabaret z Lizą Minnelli i ikonicznego zdjęcia będącego jego okładką, poszła w zupełnie innym kierunku. I jestem z tego powodu bardzo zadowolony; inspiracja ma tylko wskazać kierunek i napędzić do działania, finalne zdjęcia nigdy nie miały przypominać kadrów z inspirującego nas filmu. A sama sesja tego typu jest w pewnym sensie podróżą i przygodą samą w sobie. Mówią, że „podróże kształcą” i to bez wątpienia jest prawdą: pozwalają dostrzec znane miejsca z innej perspektywy, użyć tych samych elementów w inny sposób, poznać nowych ludzi, wypróbować trochę nowego sprzętu. Uwielbiam takie inspirowane sesje i jestem pewien, że to nie były ostatnie Ikoniczne Inspiracje!

Podziękowania

Za każdym razem powtarzam: sesji takich jak moja nie robi się samemu. Gorąco dziękuje całej kreatywnej ekipie za pomoc w realizacji mojej wizji:

Model: @agatoniewypada
Mua: @pandamakeup_izabelamoroz⁣
Hair: @pracowniafryzurwiktoriakowalik
Asystent i wideo: @iwannaflysohigh⁣

EIZO Polska, LeicaStore, Manfrotto Polska, QuadraliteTNStudio6×7.com.pl
– bardzo Wam dziękuję za pomoc w organizacji tej sesji! –
❤️

Jak zwykle na samym końcu Małgoneta, od której każda sesja się zaczyna🥰

Zdjęcia zza kulis

Lista sprzętu użytego na sesji

Aparat i obiektyw

Backdrops (czyli ręcznie malowane tła)

Lampy błyskowe:

Modyfikatory:

  • Głęboka czasza 45˚
  • Quadralite Wave Beauty Dish (55 cm, biały) z gridem
  • 2x Stripboks 160×30 (podwójna warstwa dyfuzorów) z gridem
  • Stripboks 30×90 (podwójna warstwa dyfuzorów) z gridem

Monitor używany na sesji oraz podczas retuszu zdjęć z tego Flashtime:

Statywy:

Światłomierz:

Tablet wykorzystany przy retuszu:

Wzornik koloru i balansu bieli:

Leave a Reply