O portretach i szkole rosyjskiej

Maciej Boczkowski, trener personalny

Tak się zdarzyło, że w ciągu ostatniego tygodnia pięć różnych osób zapytało mnie w sumie o to samo: dlaczego inspiruję się rosyjskimi fotografami? Proste pytanie, a nie potrafię odpowiedzieć na nie wprost; gdy odpowiedzi trzeba szukać w sferze emocjonalnej, trudno dobrać słowa. Mimo wszystko - spróbuję.

Rosyjska szkoła fotografii

Swego czasu trafiłem na Forum Nikoniarzy, gdzie przez dobrych parę lat uczyłem się patrzeć na cudze i swoje zdjęcia. Odważni, którzy poddawali swoje fotografie pod krytykę, byli jechani do suchej nitki. Żaden szczegół ze zdjęcia nie przeszedł niezauważony - wszystko wypomnieli i pokazali palcem. Na początku byłem w szoku, jak tak można po ludziach jechać, ale po czasie dotarło do mnie, że jeśli będą Cię klepać po plecach i chwalić, choć chwalić nie ma za co, to nigdy się nie nauczysz robienia choćby poprawnych zdjeć. To była bardzo cenna lekcja, dobrze ją zapamiętałem i często do niej wracam; uwielbiam wyszukiwać niedoskonałości na własnych fotografiach ;)

Na rosyjskich fotografów trafiłem zupełnie przypadkiem. Któregoś dnia zobaczyłem post, w którym jeden z kolegów zadaje pytanie: „jak oni robią taki kolor?” i tutaj puścił kilka linków do konkretnych przykładów na 500px. Kliknąłem z ciekawości w każdy z nich i wsiąkłem. Kolejne dni mijały mi na przeglądaniu znowu i znowu tych samych zdjęć - było ich mnóstwo, więc było co oglądać. Od jednego fotografa trafiałem do drugiego, potem kolejnego i poczułem się tak, jakbym wypłynął na suchego przestwór oceanu! A co powiedziała loża szyderców na Nikoniarzach?

„Nic specjalnego” , „ludzie nie mają takiego koloru skóry" i "balans bieli jest zjechany”.

Być może tak było. Dla mnie było to objawienie i podróż w nieznane! Prace fotografów rosyjskich były tak inne od tych, do jakich przywykłem i co widziałem na stronach amerykańskich, czy w tutorialach Kelby One. Kadry, sceny, zmysłowość, harmonia kolorów. Zakochałem się! Zostawiłem „żółte” Forum i przesiadłem się na 500px. Przyglądałem się, lajkowałem, zadawałem pytania w komentarzach. Tutaj pojawił się problem, bo mój absolutny faworyt w zasadzie nie pisze po angielsku - tylko cyrylicą. W szkole podstawowej miałem z rosyjskiego czwórkę, ale to było bardzo dawno temu, więc z jego wywiadów na Youtube nie dowiedziałem się wiele. Na szczęście znalazłem podobnych sobie fascynatów, lepiej znających język rosyjski a publikujący po angielsku. W końcu mogłem coś konkretnego poczytać. W tym właśnie momencie spotkałem się z określeniami typu „color grading” i przez kolejne miesiące próbowałem rozgryźć temat - czy to jakiś plugin, warstwa, akcja czy jeszcze coś innego? Dzisiaj się z tego śmieję, ale tak było, nie kłamię.

Nazwiska, adresy!

Gdybym miał na szybko wyliczyć co u którego artysty mi się podoba, powiedziałbym tak:

  • Georgy Chernyadyev: uwielbiam za kadry, lokacje i kolory. Fotografując moich bokserów na ringu, zawsze mam w pamięci poziome kadry, jakie widziałem u Dżordża, tylko zamiast półnagich baletnic, ustawiam sportowców.
  • Ura Pechen: Kolor i perfekcyjny retusz skóry. Wiem, co można pomyśleć, gdy się widzi foty tego gościa po raz pierwszy, ale proszę wyłączyć hormony a włączyć analitykę i wtedy spojrzeć raz jeszcze. Dla mnie mistrz retuszu skóry i harmonii komplementarnej.
  • Sean Archer: za pozy i mnogość modelek. Archer twierdzi w wywiadach, że słaby w swoim rzemiośle fotograf, by przyciągnąć uwagę potrzebuje wyjątkowo fotogenicznych modelek, gdy tymczasem ktoś, kto ma fach w ręku, może atrakcyjnie sfotografować praktycznie każdego. To stwierdzenie stało się dla mnie mottem i bodźcem do pracy.
  • David Dubnitskiy: choć David jest z Ukrainy, dla mnie pozostaje przedstawicielem "szkoły rosyjskiej". Bardzo cenię go za klimat, jaki pamiętam z wakacji na wsi z moich lat szczenięcych, za subtelność erotyki, jaką pokazuje. I za humor, który zawsze jest na jego zdjęciach.

Fotografów, których na prywatny użytek nazywam „ze szkoły rosyjskiej” jest jeszcze bardzo wielu, na dole podam kilka wskazówek, gdzie można ich szukać.

Fotografia wizerunkowa

Ten nieco przydługi wstęp nie był przypadkowy, teraz chciałbym Wam pokazać, jak próbuję przekładać elementy „szkoły rosyjskiej” na fotografię, którą zajmuję się na co dzień. Myślę, że sesja z Maćkiem będzie dobrym przykładem.

Maciek poprosił nas, byśmy zrobili mu kilka casualowych zdjęć, może z lekkim zacięciem biznesowym - potrzebował ich na profile firm szkoleniowych, gdzie udziela się jako prelegent i trener personalny. Jak zwykle przed sesją, omówiliśmy plan, outfity i lokację. Sesję przeprowadziliśmy w przerwie między zajęciami Maćka, a Galeria Gala, gdzie ma siedzibę jego zaprzyjaźniony klub, okazała się fotogenicznym miejscem.

To miała być szybka, mobilna sesja, dlatego zabraliśmy tylko minimum sprzętu: jednego speedlite, jeden modyfikator, jeden statyw i blendę. Aparat z dwoma obiektywami oraz komplet nadajnik z odbiornikiem, by zdalnie wyzwalać światełko błyskowe. W większości przypadków ten skromny zestaw sprawdził się, choć brak trybu HSS w moim speedlite dawał mi się we znaki :/ Cóż, wtedy nie miałem do dyspozycji Quadralite Reporter 200 TTL.

Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny
Maciej Boczkowski, trener personalny

Przechadzaliśmy się po galerii w godzinach najmniejszego ruchu, więc z fotografowaniem nie było problemu. Szukałem interesujących zakątków, elementów tła, dekoracji. Maciek przebierał się trzy razy, staraliśmy się z Małgonetą dobierać ubiór do lokacji. Bez wcześniejszego rozplanowania kadr po kadrze, jest to pewien kłopot, dlatego sugeruję: im więcej pracy wykonacie przed sesją, tym na sesji będzie łatwiej.

Od pewnego czasu wiem już, że nie warto iść na żywioł, fotografując dużo, „bo może coś się trafi”. Rozważniej dobieram kadry i myślę więcej zanim nacisnę spust; Czy tło wygląda odpowiednio? Czy mina jest dobra? Czy ten grymas pasuje do tego ubrania? Czy czerwony zegarek zgrywa się z czerwoną lamówką marynarki? Przy takim kadrze i takim świetle, w którą stronę pójdę z retuszem?

Rzecz jasna, mówię o sytuacjach idealnych, gdy jest czas na sesji. Rzeczywistość bywa pobudzająca, robimy kadry, o których nie myśleliśmy, miejsca, których nie planowaliśmy. Jak choćby ta czerwona kanapa, którą dostrzegłem w salonie architektów - wszedłem do nich, przedstawiłem się, opowiedziałem w skrócie co robię i zapytałem, czy użyczą mi kanapy na zdjęcia, tutaj, za rogiem, na tle tej czarnej ściany. Użyczyli. Zdjęcia wyszły fajne, dlatego - trzeba myśleć i planować, ale jeśli nadarza się okazja, warto improwizować :)

Retusz

Ubocznym efektem myślenia o zdjęciach przed ich wykonaniem, jest znacznie zmniejszona ilość RAWów, jakie przynoszę po sesji i które trzeba przebierać. Inny problem, że większość „się nadaje” i wybór jest trudniejszy. Lepiej jednak mieć z czego wybierać i odrzucać udane zdjęcia, niż kombinować i lepić, by mieć co pokazać.

Wracając do klimatów fotografii szkoły rosyjskiej, chciałem Wam pokazać jeden z elementów, który moim zdaniem, taki klimat tworzy - oczy. W przypadku tych fotografii retuszowałem oczy inaczej, niż robiłem to wcześniej. Ja często zmieniam metody retuszu, stale uczę się czegoś nowego, coś podpatrzę, eksperymentuję. Jako, że główny retusz i wołanie RAWów z tej sesji zrobiłem w Adobe Lightroom, opowiem o jednym z narzędzi Lightrooma.

Znacie Dehaze, prawda? Może pamiętacie, że było to narzędzie, które pierwotnie pojawiło się tylko w wersji CC Lightrooma, a nie w pudełkowej wersji 6? Dopiero po wielkim oburzeniu Userów w sieci, Adobe dodało tą funkcję do ostatniego wydania pudełkowego.

Dehaze jedni kochają, inni nienawidzą, ja traktuję je ambiwalentnie, równie dobrze mogłoby dla mnie nie istnieć. Ale „usłyszałem niechcący” (kto pamięta Tajemnicę zielonej pieczęci?), że można Dehaze użyć do wydobycia szczegółów źrenicy. Spróbowałem. I rzeczywiście, szczegół się wydobywa, ale oko staje się znacznie ciemniejsze, dlatego trzeba trochę podnieść ekspozycję. Podniosłem jeszcze troszkę kontrast, saturację i ostrość: to wszystko możecie zobaczyć na zrzutach ekranu poniżej.

Retusz, etap 1: RAW otworzony w Lr
Retusz, etap 2: RAW wywołany w Lr
Retusz, etap 2, korekty lokalne, Radial Filter na źrenicach
Retusz, etap 2, korekty lokalne, Maskowanie Radial Filter
Finalny obrazek po retuszu

Standardowo, mój retusz wygląda następująco: Po przeglądzie i selekcji, wołam wybrane pliki RAW (w tym przypadku w Lr) tak, by ułożone obok siebie sprawiały wrażenie konsystentnej całości. Następnie robię korekcje lokalne i muszę przyznać, że robiąc to w Lr, robię tego sporo - po prostu Lr robi to szybko, sprawnie i przyjemnie. Korekty lokalne robię od tych najszerszych, typu pociągnięcie gradientu przez pół obrazka, do tych najmniejszych, jak właśnie źrenice, czy podkreślanie wybranych Highlightsów. Adobe Lightroom ma mnóstwo narzędzi, które są poukrywane ze względu na wcześniej ustalony wygląd interfejsu - znacie maski luminacji lub zakresu kolorów?

Gdy stwierdzę, że zdjęcia wyglądają przyzwoicie, otwieram je (Ctrl+E) i edytuję w Adobe Photoshop. Na kolejnych warstwach używam narzędzi Liquify, Mixer Brush na warstwach koloru we Frequency Separation, a Healing Brush na warstwie tekstury. Lokalne korekty koloru Selective Color zakrywane maskami no i Dodge and Burn na krzywych, na conajmniej dwa sposoby.

Od samego początku uczyłem się D&B zwykłym pędzlem na warstwie Soft Light pokrytej szarością, ale ostatnio nabieram ochoty na wypróbowanie narzędzi Dodge and Burn. Używacie? Którą metodę wolicie?

Zdjęcia z pierwszej galerii są robione dokładnie w ten sposób i patrząc na nie z perspektywy czasu, bo sesję robiliśmy i obrabiałem zdjęcia w połowie sierpnia, myślę, że moja przesiadka na Capture One Pro jest nieunikniona. Bardziej mi się podobają zdjęcia, jakie teraz oddaję. Maciek, musimy się umówić na kolejną sesję ;)

Linki, namiary, bakstejdże

Mam nadzieje, że lubicie BTS, zdjęcia zza kulis? Bo ja uwielbiam i żywię solenną nadzieję, że w każdym moim wpisie będzie taka galeria. Wiecie, bo piszę o dumaniu nad kadrem, kolorem, lokacją, ale sesje z nami są pełne śmiechu i zabawy :)

Sesja z facetem - przebieranie się nie jest problemem ;)
Małgoneta jest wszechstronną asystentką.
Przećwiczymy różne pozy i ekspresje
Puścimy oczko do widza
Towarzysze, pomożecie?
Ale jak to, że mam pozować bez uśmiechu?
Małgoneta nie pozuje, ona ocenia, gdzie ustawi blendę.
A po robocie wracamy tak!

Fotografie artystów ze szkoły rosyjskiej wyglądają inaczej, oddychają inaczej. Modelki są inne. I choć po obu stronach oceanu jest mnóstwo pięknych kobiet, to te z bloku wschodniego fotografują się inaczej. Myślę, że wpływ na tą odmienność ma całość procesu: fotograf, który wychowany w innej kulturze patrzy inaczej, dziewczęta, myślące inaczej niż ich amerykańskie rówieśniczki i na samym końcu retusz. Retusz na samym końcu, bo narzędzia są przecież te same.

Obiecałem wyżej, że podpowiem, gdzie można podpatrzeć moich rosyjskich mistrzów. Zacznę od 35photo.pro
Ten portal powstał jako odpowiedź na komercjalizację i zwłaszcza cenzurę na 500px.com na 35photo.pro znajdziecie klasycznie działy z gatunkami fotografii, zdjęcie dnia, serię dnia, wybory roku etc. Gorąco polecam, warto założyć tam konto - ostrzegam, jest tam sporo materiałów NSFW, więc uwaga, kto stoi za plecami. Znajdziecie tutaj galerię takich moich gwiazd jak: Georgy Chernyadyev, Alexander Vinogradov, Elena Shumilova, Alexey Kazantsev.

Drugim miejscem, które stale odwiedzam, jest V Kontakte. VK.com jest po prostu studnią bez dna dla szukających inspiracji fotografów, bo znajdziecie nie tylko zdjęcia artystów, ale Ci artyści dzielą się swoimi pomysłami czy inspiracjami. Zobaczcie, co pokazuje mój faworyt Georgy  czy David Dubnitskiy a dla odważnych i przygotowanych na duże stężenie damskich pośladków Ura Pechen.

Nie zapominajmy o 500px który ostatnio nie ma dobrej prasy, zwłaszcza, odkąd kupili ich Chińczycy. Ale profil Sean Archer zawsze robi na mnie kolosalne wrażenie! Jest tutaj też Georgy Chernyadyev, powrócił chyba po raz trzeci po tym, gdy dostał bana za „szerzenie pornografii”. Dlatego tym razem tylko ze swoimi portretami ;)

I na samym końcu linka do początku zdobywanej przeze mnie wiedzy: Forum Nikoniarzy. Spędziłem tam chyba trzy lata, zaglądając dzień w dzień, czytając, przyglądając, ucząc się. Czasami nauka bywała bolesna, ale tym bardziej cenna i godna zapamiętania. Serdecznie polecam, również użytkownikom innych systemów - to forum to kopalnia wiedzy stricte i około fotograficznej!

4 komentarze O portretach i szkole rosyjskiej

  1. Właśnie „straciłem” parę ładnych chwil w pracy na ten świetnie napisany tekst. Wciąga nawet amatorów takich jak ja. Dzięki też za podpowiedź https://35photo.pro/ Z przyjemnością obejrzę. Pozdrawiam!

      • Słuszna uwaga, dzięki. Poprawię, a w zasadzie dodam taką informację, bo dla mnie to nadal będzie przedstawiciel „szkoły rosyjskiej”.