Na ringu i z workiem
- A może zrobimy zdjęcia Helence? - Ania rzuciła luźnym pomysłem.
- Pewnie, że zrobimy zdjęcia Helence - mówię. - Ale ja wybiorę ciuchy i miejsce, a Ty oddasz nam dziecko i znikasz na dwie godziny, co?
Tak było.
Helena czuje się w K1 Fighting Center jak w drugim domu, my tak samo, wybór miejsca był więc oczywisty. Strój i akcesoria, jakie przygotowała mama dla córki, wyglądają znakomicie.
A, że na zdjęciach nie ma małej dziewczynki przytulającej kwiatki? Ej, tego to chyba nikt się po mnie nie spodziewał, prawda?