Zamiast wstepu
Grupa Fotografów Lubelskich wyróżnia się z lubelskich organizacji na wiele sposobów, a jednym z nich jest fakt posiadania własnego, w pełni wyposażonego studia fotograficznego. Mamy przestronną salę, mamy naścienny system zawieszenia teł, mamy 4 studyjne monolity (ładne określenie na studyjne lampy błyskowe), nadajnik, odbiorniki, mamy mnóstwo modyfikatorów. Słowem – wszystko, co w dobrze zaopatrzonym studio być powinno.
Jak łatwo się domyśleć, jednym z przywilejów bycia Składnikiem GFL, jest możliwość korzystania z tego studia. By jednak swobodnie poruszać się po studio i wprawnie posługiwać się zgromadzonym tam sprzętem, trzeba, no – wprawy. Doświadczenia. Obycia. Można je zdobyć tylko w jeden sposób: pracując w studio, dlatego co roku organizowaliśmy spotkanie warsztatowe, gdzie któryś z członków naszej grupy pokazywał i opowiadał po kolei, co z czym i jak ustawić, by właściwie błyskało. Widziałem wcześniej dwa takie pokazy i prawdę mówiąc, nie nauczyłem się niczego nowego – bo była to prelekcja przeznaczona dla nowych członków, początkujących fotografów.
Pomysł na „inne” warsztaty
Miałem już za sobą dłuższą praktykę w studio fotograficznym, dlatego w tym roku wyszedłem z innym, poniekąd przełomowym pomysłem na taki warsztat.
Zaproponowałem, by nowych członków GFL, tych zdecydowanych na przyszłą pracę w studio, podzielić na małe, trzy osobowe zespoły i każdy taki zespół, pod opieką doświadczonego fotografa przejdzie przyspieszony, acz bardzo dokładny kurs posługiwania się sprzętem fotograficznym.
Zamiast, jak do tej pory, popatrzeć z daleka i posłuchać o tym, co to jest softboks i czym się różni od beautydisha, chciałem, by tym razem młodzi fotograficy mieli możliwość samodzielnego rozłożenia statywu, ubrania tego softboksu w dyfuzory, założenia 70 cm beautydisha na lampę z mocowaniem bowens, ustawienia światła głównego, kontry z kolejnej lampy, z reflektorem i wrotami etc. Coś, co dla obytego w praktyce studyjnej fotografa jest prostą, oczywistą rzeczą, dla początkujących zawsze jest problemem. Nadajnik, odbiornik? Kanały, grupy? Brzmi przerażająco! Jednak, gdy ktoś znający temat pokaże co i jak, a potem wręcz „wymusi” samodzielne przestawienie kanałów tak, by błyskało „tym w innej grupie”, straszne rzeczy stają się zabawą.
Realizacja warsztatów
Razem z Adrianną i Jackiem poświęciliśmy mnóstwo czasu i pracy przed samymi zajęciami, by wszystko przebiegło płynnie, byśmy mieli pewność, że po naszych warsztatach jesteście gotowi na samodzielne wejście do studia. Odbyliśmy szereg spotkań roboczych, spotykając się w studio i w tym „kierowniczym” gronie testowaliśmy nasze rozwiązania, tłumaczenia problemów światła błyskowego, robiąc notatki, poprawki i znów ćwicząc podstawy studyjnej musztry 😉
Chętnych na nasze warsztaty zgłosiło się znacznie więcej, niż to w ogóle zakładaliśmy. Z jednej strony bardzo nas to ucieszyło, zaraz potem dotarło do nas, że nie ma takiej możliwości, by wszystkich chętnych przeszkolić jednego dnia. W sumie zapisałem 40 osób. Jak zakładał nasz plan, podzieliłem naszych studentów na trzy osobowe grupy starając się, by w każdej grupie był co najmniej jeden mężczyzna (zgłosiło się znacznie więcej kobiet, a niektóre z fotograficznych sprzętów wymagają do obsługi więcej siły i/lub dłuższych ramion) i ustaliliśmy po dwa, półtorej godzinne spotkania w ramach naszych co wtorkowych prelekcji. Frekwencja dopisała, nikt nie zachorował, nikt nie zrezygnował ze swojego miejsca. Zresztą, miałem kolejkę rezerwowych, tych, którzy nie zapisali się w określonym terminie, a potem również chcieli dołączyć.
To były bardzo intensywne spotkania, zwłaszcza dla nas, prowadzących. Ale też z ogromną satysfakcją obserwowałem przemianę wchodzących do studia zagubionych dzieciaków w praktycznie weteranów pracy studyjnej. Było warto!
Czterdziestu nowych członków GFL pod naszym okiem dokładnie i w każdym aspekcie zapoznało się z całym sprzętem, jakim dysponujemy. Każdy statyw, każdy softboks, każda lampa i każdy nadajnik były w robocie.
Dziękujemy Wam, że byliście zdyscyplinowani i chętni do wspólnej pracy! No i krótko mówiąc – jesteśmy dumni ze zdjeć, jakie zrobiliście przy okazji pierwszej wizyty w studio!