Zamiast wstępu
Flashtime z cyklu Ikoniczne Inspiracje należą do moich ulubionych; przygotowując się do przedstawienia Wam danego fotografa muszę „odrobić lekcje” i gruntownie zapoznać się z jego zdjęciami, a niejako przy okazji prześledzić życiorys. Wtedy dociera do mnie, dlaczego postawił na takie wybory sprzętowe, a jego kadrowanie staje się oczywiste. Pewne historie są wciągające bardziej, inne mniej, ale zawsze po takim intensywnym pochyleniu się nad wybranym bohaterem, czuje się lepszym fotografem.
Pomysł i przygotowania do sesji fotograficznej
Na samym początku zaznaczę: podczas „ikonicznych inspiracji” nie próbuję odtworzyć zdjęcia będącego naszą inspiracją. Chodzi o zrobienie czegoś inaczej, niż robiłem to do tej pory, zaczerpnięcia jakiegoś fragmentu z obszernego warsztatu mojej Inspiracji i wprowadzenie tego do własnego sposobu pracy.
Zdjęcia z cyklu Close Up Martina Schoellera – bo to on jest Inspiracją czwartego epizodu w trzecim sezonie Flashtime – bywają określane jako zwykłe, nieinteresujące, wręcz paszportowe i tylko sławne nazwiska sprawiają, że o tych zdjęciach w ogóle się mówi.
Coś może być na rzeczy, bo przeglądając serię Homeless na stronie Martina (linki do galerii są na dole wpisu), patrząc na fotografie wykonane tą samą techniką i z identyczną dbałością, nie czuję aż takiej wymowy, jak w przypadku serii ze znanymi ludźmi. Jednak wiem teraz, dlaczego Martin nadal robi swoje zdjęcia w ten nieco dziwny dzisiaj, oldschoolowy sposób: Schoeller próbuje uchwycić samą esencję danego człowieka. Skupia się tylko na twarzy, głównie oczach i ustach, celowo pomijając wszystko inne, jak odzież czy biżuterię. Te ostatnie mogą dać nam informację o statusie majątkowym modela, a to zmienia odbiór zdjęcia i sposób, w jaki myślimy o fotografowanej osobie.
Przygotowując się do tej sesji wiedziałem, że będę fotografował w równym, płaskim świetle skupiając się na twarzy modelki, dlatego postawiliśmy na kompletną naturalność; nie zobaczycie dzisiaj wyjątkowego makijażu ani odjechanej stylizacji. Nasza modelka umalowała się sama i przyszła do nas ubrana jak na spotkanie ze znajomymi.
Flashtime na YouTube
Dwa ostatnie Flashtime były skondensowaną pigułką fotograficznej wiedzy: szybko, sprawnie i do celu 😉 Dostałem mnóstwo głosów, że „fajnie, ale krótko” oraz „lubiłem twoje opowieści”, dlatego tym razem przygotowałem dla Was opowieść oraz ten sam setup zbudowany na kilka sposobów. Dajcie znać w komentarzu na Youtube, jak Wam się podobało, a teraz zapraszam Was na film!
Budujemy światło na planie
Setup oświetleniowy
Setup oświetleniowy, którego Martin Schoeller używa podczas sesji bliskich portretów składa się z trzech świateł: dwóch, postawionych równolegle (stąd określenie: Parallel Light) lamp światła ciągłego oraz jednej lampy błyskowej. W jego przypadku światła stałe to najczęściej dwa panele Kino Flo (każdy z czterema świetlówkami) a na tło błyska przez zwykły, srebrny reflektor (tzw. garnek). Gdy podpatrzeć Martina przy pracy, wyglada to mniej więcej tak:
Bardzo mocne światło stałe, którym Martin oświetla twarze swoich modeli sprawia, że źrenice się kurczą a tęczówki maksymalnie powiększają. Do tego dodajmy dwa pionowe odblaski w oczach (catchlight) i mamy rozwiązany sekret fantastycznych oczu modeli Schoellera. Nie miałem dostępu do egzotycznych paneli Kino Flo, dlatego użyłem dwóch strip boksów 120×30 cm, a z tyłu postawiłem małego speedlite z gołym palnikiem.
Portretowy setup Martina Schoellera świetnie sprawdzi się u początkujących fotografów, z dwu powodów:
- Jako wszystkich trzech świateł możemy użyć najtańszych speedlitów.
- Używając światła stałego od razu widzimy, jak układa się światło na twarzy modela.
Generalnie, ten setup na trzy światła jest bardzo uniwersalny; wystarczy ustawić stripboksy troszkę szerzej i od razu mamy szerokie światło, pozwalające modelowi na pewną swobodę w ruchu i pozowania. W ten sposób możemy robić zdjęcia legitymacyjne, ale z racji jasnego, równego oświetlenia możemy również robić całkiem fajne foty biznesowe czy komercyjne lookbooki.
Spójrzcie na poniższe zdjęcie; na filmie widać, jak je robiłem. Wywołany RAW przepuściłem przez automatyczny retusz Retouch4me i gotowe. Jak na zdjęcie błyskane przez trzech maleńkie lampy typu „speedlite”, chyba nie jest źle?
Jeśli to, co robię: informacje i moje schematy przydają Ci się i czujesz, że pomagają Ci w fotograficznym rozwoju, rozważ zostanie moim Patronem!
Światłomierz Sekonic L-858D
O korzyściach, jakie daje światłomierz przy pracy ze światłem błyskowym, mówię przy każdej okazji. Ustawiam w ten sposób światła szybko i sprawnie, a pierwszy „strzał” jest zawsze pewny.
Można odnieść wrażenie, że pracując ze światłem stałym światłomierz przestaje być potrzebny; dostaję przecież to, co widzę, prawda? Odpowiem: i tak, i nie. Jeśli dysponujemy parą identycznych lamp, zamkniemy je w identycznych modyfikatorach i ustawimy je w identycznej odległości od modela, możemy przyjąć, że ustawiając tą samą moc na panelach obu lamp otrzymamy dokładnie tą samą ilość światła.
A co, gdy zechcę dodać trochę kontrastu i zwiększyć moc światła z jednej strony o 1 EV, czy 1,5 EV?
Światłomierz to nie jest wymyślny gadżet, który fajnie wyglada i sprawia, że wyglądamy jak profesjonaliści; światłomierz to podstawowe narzędzie przy pracy ze światłem. Zupełnie jak linijka na desce kreślarskiej, czy menzurka na blacie laboratoryjnego stołu.
Aparat i obiektywy na sesji
Martin Schoeller tworząc swoje bliskie portrety posługuje się od samego początku tym samym sprzętem (by zachować dziennikarską obiektywność): średnioformatowym aparatem Mamiya RZ67 Pro II z obiektywem 140mm i filmem Kodak Portra 800. Teoretycznie, ściśle trzymając się liczb, by uzyskać zbliżony efekt na moim „pełnoklatkowym” aparacie 35 mm, powinienem użyć obiektywu 70 mm z przysłoną w okolicy f/3,5.
Nie posiadam takiej ogniskowej, a testując 85 mm nie udało mi się uzyskać charakterystycznego dla Schoellera przerysowania, dlatego na swój aparat Canon EOS R5 założyłem obiektyw Sigma ART 50 mm 1.4 DG HSM. Finalnie, zdjęcia nie są takie same, ale gdy patrzy się na miniaturki, uznajmy, że efekty są zbliżone:
I w tym momencie wracamy do samej idei „ikonicznych inspiracji” – nie próbuję odwzorować zdjęcia 1:1, tylko zainspirować się do zrobienia własnych zdjęć. I to, wydaje mi się, wyszło całkiem fajnie.
Jak ostre są obiektywy Sigma ART?
Paru* znajomych zapytało mnie, jak jest z ostrością tej sto piątki od Sigmy? Przyznam, że od dawna nie zwracam na to uwagi, bo seria ART przyzwyczaiła mnie to TOP ostrości. Ale nie każdy miał okazję używać tych obiektywów, dlatego przygotowałem przykładowe fragmenty kadrów, w oryginalnej wielkości; są to zrzuty ekranu z plikami RAW. Popatrzcie, sami sobie wyróbcie zdanie.
↓Sample 1:1 Sigma ART 50 mm 1.4 DG HSM
↓Sample 1:1 Sigma ART 105 mm 1.4 DG HSM
Nie pokazuję brzegów kadru, bo to nie jest test obiektywów i skupiam się tylko na tym, co dla portrecisty najważniejsze.
Monitor graficzny EIZO CG2730
Jak zawsze, centrum moich sesji jest stanowisko do tetheringu; aparat mam podpięty za pomocą kabla Tether Tools do komputera i każde zdjęcie widzę zaraz po jego zrobieniu na moim dużym, skalibrowanym monitorze graficznym, EIZO CG2730.
Od prawie dziesięciu lat pracuję na komputerach z systemem macOS. Nie chodzi o to, jak fajne są te maszyny, ale o to, jak macOS zarządza barwą. Mamy rok 2023 a sytem Windows nadal nie potrafi prawidłowo wyświetlić pulpitowych ikonek na szerokogamutowych wyświetlaczach. Przyznam, że jest to …zaskakujące.
Na wszystkie sesje, gdy jakość i odwzorowanie barwy jest istotne, zabieram ze sobą wzornik koloru, DataColor SpyderCheckr; szybko i pewnie ustawiam prawidłowy balans bieli, wystarczy jedno zdjęcie modela z wzornikiem.
Podsumowanie
Jeśli do tej pory tego nie zrobiliście, koniecznie zobaczcie, jakie zdjęcia robi Martin Schoeller! Na mnie największe wrażenie wywarły serie „Close Up” oraz „Homeless”. Panele oświetleniowe, których używa to: Kino Flo. Występują w różnych konfiguracjach, popatrzcie, wyrobicie sobie jakieś pojęcie.
Coś, co wydaje mi się zaskakujące, to fantastyczna ostrość i detal na twarzach i w oczach modeli Schoellera. Jego zdjęcia stoją w opozycji do tych kadrów, które widzę u moich kolegów, którzy wsiąkli w analogową fotografię.
Martin Schoeller w wywiadach często powtarza, że jego zdjęcia nie są w żaden sposób retuszowane i właśnie przez ten dziennikarski, reporterski charakter dostał pracę w National Geographic.
Mówcie co chcecie, ale według mnie, nie jest to prawda. Ludzie nie mają oczu w takich barwach! Również głębia ostrości wydaje mi się nienaturalna, bo zanika bardzo gwałtownie, ale – ALE – być może to magia 140 mm na średniem formacie? Dopóki sam tego nie sprawdzę, nie będę mógł się kategorycznie wypowiedzieć.
Podziękowania
Gorąco dziękuje całej kreatywnej ekipie za pomoc w realizacji mojej wizji (alfabetycznie):
Modelka: Iryna Gel @gel_iryna
Kierowanie planem: Małgoneta @malgoneta
Asystent: Mateusz @iwanna flysohigh
Lokacja: OV Studio @ovstudiolublin
Specjalne podziękowania dla Maćka i Pawła z OV Reklama za nagranie i realizację materiału wideo!
6×7 Fotografia Profesjonalna, EIZO Polska, Manfrotto Polska, Quadralite, Saramonic Polska i Sigma Foto Polska
– bardzo Wam dziękuję za pomoc w organizacji tej sesji! –
❤️
Galeria BTS
Lista sprzętu użytego na sesji
Aparat:
Canon EOS R5
Lampy Quadralite:
Stroboss 60
Stroboss 60 EVO
Stroboss V1
VideoLED 1000
Nadajnik/kontroler lamp błyskowych Navigator X2
Modyfikatory Quadralite:
Softbox Strip 120×30
— Z kodem: #Q_PeterBielack otrzymacie 7% rabatu w oficjalnym sklepie Quadralite! —
Monitor:
EIZO ColorEdge CG2730
Obiektywy:
Sigma ART 50mm 1.4 DG HSM
Sigma ART 105mm 1.4 DG HSM
Statywy i akcesoria:
Ciężkie i solidne c-stand Avenger by Manfrotto (dwie sztuki)
Lekkie statywy studyjne AIR 260cm od Quadralite
Mały statyw Verso 190 AL od Quadralite (do oświetlenia tła)
Uchwyty z mocowaniem bowens: S-holder oraz S2-holder
Światłomierz:
Sekonic SpeedMaster L-858D z nadajnikiem RT-GX
Tablet graficzny:
Wacom Intuos PRO S
Wzornik balansu bieli:
Datacolor SpyderCheckr